Dosłownie kilka dni temu, w miniony piątek, FIS podczas zdalnego zebrania przedstawił proponowane kalendarze Letniej Grand Prix i Pucharu Świata na sezon 2020/21. Decydenci zaplanowali dziewięć konkursów, w tym dwa w Wiśle, z inauguracją cyklu 8 sierpnia w Courchevel we Francji. W nowej sytuacji, wobec oświadczenia premiera Francji Edouarda Philippe'a, niewiele wskazuje na to, aby zawody udało się przeprowadzić w proponowanym terminie.Cień nadziei wprawdzie jest, bo podczas wystąpienia w Zgromadzeniu Narodowym szef francuskiego rządu doprecyzował, że chodzi o te wydarzenia sportowe, które gromadzą ponad 5 tys. uczestników. Teoretycznie zatem wyizolowany nocny konkurs, bez udziału publiczności, pewnie mógłby zostać przeprowadzony, ale pozostaje pytanie, czy przedsięwzięcie byłoby opłacalne. Wydaje się, że w razie problemów, organizatorzy zawodów nawet nie rozważaliby ich przełożenia na inny termin. Tak wynika wprost ze słów Angelique Goetz, głównej koordynator komitetu organizacyjnego zawodów, która udzieliła wypowiedzi branżowemu portalowi skijumping.pl. - W przypadku, gdyby zawody nie mogły zostać rozegrane z uwagi na COVID-19, konkursy w Courchevel nie zostaną przełożone, lecz odwołane - stwierdziła.Kolejnymi konkursami w przedstawionym kalendarzu LGP są konkursy w Wiśle, zaplanowane na 22 i 23 sierpnia. Pierwszy ma być rywalizacją drużynową, a drugi indywidualny.Art