W czwartek na Średniej Krokwi odbyły się letnie mistrzostwa Polski. Dla podopiecznych Michała Doleżala, ale i zawodników spoza kadry krajowy czempionat na igelicie był sprawdzeniem formy na chwilę przed rozpoczęciem sezonu zimowego. Tym razem w rywalizacji indywidualnej najlepszy okazał się Piotr Żyła, który wyprzedził Klemensa Murańkę oraz trzecich Dawida Kubackiego i Tomasza Pilcha. Czy to musi oznaczać, że właśnie ta czwórka jest w najlepszej dyspozycji i najbardziej namiesza zimą? Niekoniecznie! Adam Małysz wciąż liderem Od dziesięciu lat "Orzeł z Wisły" spełnia się w innej roli niż bycie skoczkiem narciarskim. Adam Małysz wciąż jest jednak liderem pod względem liczby tytuł mistrza Polski na igelicie. Ma ich aż osiemnaście. Małysz nie zawsze jednak wygrywał, choć konkurencja w drużynie nie była wtedy tak spora jak teraz. To było w październiku 2000 roku. Wówczas na Średniej Krokwi wyprzedzili go Robert Mateja i Wojciech Skupień. Na szyi zawiesił brązowy medal, który był jedynym krążkiem w innym kolorze zdobytym w LMP. Kilka miesięcy później, w styczniu, Małysz jako pierwszy Polak w historii zwyciężył w prestiżowym Turnieju Czterech Skoczni z ogromną przewagą nad rywalami. Później były złoto i srebro mistrzostw świata w Lahti. Szczyrk, Wisła i Zakopane Letnie mistrzostwa kraju są rozgrywane od 1996 roku. Pierwsza edycja odbyła się na Średniej Krokwi. Na podium znalazło się wtedy również czterech skoczków: Małysz, Skupień, Mateja i Kruczek. Zawody tej kategorii przeprowadzano też na Wielkiej Krokwi, na skoczni Skalite w Szczyrku, ale również na obiekcie w Wiśle-Malince. Małysza jeszcze długo trudno będzie przebić. Za nim w klasyfikacji medalistów plasuje się Dawid Kubacki, który na swoim koncie ma siedem medali, w tym pięć złotych i dwa brązowe. To z dziewiętnastoma krążkami "Orła z Wisły" wciąż jednak nie może się równać. Dalej są Piotr Żyła (sześć medali, w tym trzy złote), Kamil Stoch (z dwoma złotymi, sześcioma srebrnymi o pięcioma brązowymi krążkami), a następnie Robert Mateja (dziesięć medali, w tym dwa złote) i Maciej Kot (sześć medali, po dwa z każdego koloru). Lato a zima Skoki na igelicie to tak naprawę tylko sprawdzian. Wszystko, co najlepsze u zawodnika powinno przecież objawić się dopiero zimą. Czy poprzedni mistrzowie kraju w tej kategorii faktycznie w kolejnym sezonie zimowym byli liderami kadry? Weźmy rok 2020. Wówczas skoczkowie na podium w Szczyrku ustawili się w kolejności: Kubacki, Stękała i Murańka. Zabrakło na nim zatem trzeciego później w klasyfikacji generalnej PŚ Kamila Stocha i siódmego Piotra Żyły. W październiku 2019 roku medale przypadły kolejno Żyle, Stochowi i Huli. Finalnie w sezonie zimowym najmocniejszym ogniwem kadry był jednak czwarty w "generalce" Kubacki i piąty Stoch. Piotr Żyła zakończył sezon na 11. pozycji. Mniej więcej w tym samym czasie rok wcześniej najlepsi na mistrzostwach Polski byli zaś Kubacki, Żyła i Stoch. I w tym przypadku sprawdziło się, że również zimą ta trójka była najsilniejsza, jednak w odwrotnej kolejności. Skoczkowie od Stocha licząc, zajęli w PŚ w sezonie 2018/2019 kolejno miejsca trzecie, czwarte i piąte. W skokach narciarskich na wynik nie składa się jedynie forma i dyspozycja dnia, ale również nutka szczęścia i oczywiście umiejętność jej wykorzystania. Nie sposób zatem oceniać stanu przygotowania zawodników do zimy przez pryzmat poprzedzających sezon letnich mistrzostw kraju. To tylko pewien wyznacznik, a nie szereg skoczków ustawionych od najlepszego do najgorszego. Do inauguracji PŚ pozostał jeszcze niecały miesiąc treningów. Oby przepracowane lato zaprocentowało zimą. Najlepiej podczas igrzysk olimpijskich. AB