Simon Ammann to czterokrotny mistrz olimpijski. Był mistrzem świata w Sapporo na dużej skoczni (2007) i mistrzem świata w lotach (2010). W sezonie 2009/2010 wywalczył Kryształową Kulę. W sumie wygrał 23 konkursy Pucharu Świata. Bez dwóch zdań to kultowa postać skoków narciarskich. Niestety wiek już daje znać o sobie. Po raz ostatni Ammann, który z roku na rok przedłuża swoją karierę, choć już niemal był na emeryturze, był w "10" konkursu Pucharu Świata w 2021 roku. Z sezonu na sezon zdobywa coraz mniej punktów do klasyfikacji generalnej PŚ. W pięciu ostatnich sezonach zdobył w sumie o wiele mniej punktów PŚ niż tylko w sezonie 2018/2019, który był ostatnim całkiem udanym w wykonaniu Szwajcara. Polscy skoczkowie wywalczyli dodatkowe miejsce w Pucharze Świata Problemy Simona Ammanna, ale weteran się nie poddaje Ammann przygotowania do tej zimy rozpoczął z opóźnieniem, bowiem zatrzymały go obowiązki na uczelni, gdzie musiał zaliczyć egzaminy. Do tego wszystkiego zmienił narty. Z Fischera przeniósł się na Slatnary. To tylko spotęgowało problemy. Szwajcarski mistrz tak sobie nie radził, że na początku sierpnia został wysłany przez trenerów kadry na zawody FIS Cup. To trzeci szczebel w hierarchii. W Hinterzarten nie był w stanie znaleźć się nawet w "20" w konkursach. Przegrywał tam z naszymi zdolnymi juniorami. Wydawało się, że przyszedł czas na emeryturę dla mistrza. Tymczasem w kolejnym miesiącu Ammann dokonał postępów. Znalazł się nawet w kadrze Szwajcarii na zawody Letniego Grand Prix w Hinzenbach i Klingenthal. W Austrii był nawet w drugiej serii, zajmując 27. miejsce. Do tego zajął też czwarte miejsce w mistrzostwach Szwajcarii, z którego nawet się ucieszył. Ostatnie tygodnie są dla Ammanna kartą przetargową w walce o miejsce na zawody Pucharu Świata w Lillehammer (22-24 listopada), gdzie będzie miała inauguracja sezonu. Dwóch pewniaków na Puchar Świata. Młodzież napiera na Ammanna Dwa miejsca są już zarezerwowane. Jedno ma Gregor Deschwanden, który jest liderem tej kadry, choć w mistrzostwach Szwajcarii przegrał z Killianem Peierem. O dwa pozostałe bije się spora grupa Helwetów. Wydaje się, że najbliżej tego jest teraz 18-letni Felix Trunz, który w Letnim Grand Prix w Rasnovie wywalczył piąte miejsce. To zawodnik o znakomitych warunkach fizycznych. Jest bardzo wysoki (189 cm). Ma też dobre geny, bo jego ojciec Martin Trunz też skakał przed laty. On w mistrzostwach Szwajcarii uplasował się na piątej pozycji. Za Ammanenm. Przed 43-letni mistrzem był za to Juri Kesseli, ale on z kolei słabo spisał się w zawodach FIS Cup w Einsiedeln, gdzie zajmował miejsca w połowie drugiej "10". Poza tymi nastolatkami w odwodzie się jeszcze: Sandro Hauswirth, Remo Imhof czy Yanick Wasser. Ammann jest zatem mocno naciskany. To oznacza, że w tym momencie 43-latek może być pewny startów w PŚ. Tyle że do nich jeszcze pozostał nieco ponad miesiąc i wiele się może wydarzyć. Ciekawe, czy Ammann wytrzyma napór młodych zawodników, czy jednak zawodnicy, dla których jest idolem, wyślą go na emeryturę? - Jeśli młody zawodnik będzie skakał równie dobrze jak Simon, wybór będzie na korzyść młodzieży. Simon musi mieć szansę na awans do drugiej serii. Nie będziemy zabierać sportowców w jego wieku, by zdobywał doświadczenie - mówił Kuenzle.