Po zakończeniu rywalizacji w Lake Placid Thomas Thurnbichler ogłosił, że czołowi polscy skoczkowie nie pojadą do Rasnova, gdzie w ostatni weekend odbyły się dwa konkursy: indywidualny oraz duetów. Zawodnicy, których austriacki szkoleniowiec powołał na mistrzostwa świata w Planicy, zamiast jechać do Rumunii, udali się na zgrupowanie do Zakopanego. Skoki narciarskie. Polacy odbyli treningi w Zakopanem Decyzja Thurnbichlera nie była zaskoczeniem, ponieważ na podobny ruch zdecydowali się m.in. Norwegowie czy Austriacy. Co więcej, w ostatnim czasie Piotr Żyła i Kamil Stoch przeżywali kryzys formy, przez co spokojny trening i odpoczynek wydawał się o wiele lepszym rozwiązaniem niż daleka podróż do Rumunii. O tym, że zgrupowanie w Polsce przyniosło zamierzony efekt, mówił w rozmowie z Interią Wojciech Topór, trener bazowy w ośrodku tatrzańskim Polskiego Związku Narciarskiego. - Wszyscy wyraźnie odżyli i to jest najważniejsze. Teraz czeka ich ładowanie akumulatorów przed walką w mistrzostwach świata - zaznaczył. Wojciech Fortuna o decyzji Thomasa Thurnbichlera Decyzję Thurnbichlera o wycofaniu liderów polskiej kadry z konkursów w Rasnovie w rozmowie z WP SportoweFakty ocenił Wojciech Fortuna. - To słuszna decyzja trenera - skwitował krótko. Mistrz olimpijski z 1972 roku przypomniał, że zawody w Rasnovie rozgrywano w trudnych warunkach. W obu konkursach skoczkom przeszkadzał zmienny wiatr, a w niedzielę rywalizacji towarzyszyły intensywne opady deszczu. - Takie zawody nie przyniosłyby korzyści naszym najlepszym skoczkom. Lepiej, że na spokojnie trenowali w Polsce i wypoczęci ruszą do Planicy - ocenił. Według Fortuny polscy zawodnicy, którzy pojadą na mistrzostwa świata, są na tyle doświadczeni, że nie potrzebowali wielu treningów na powrót do wysokiej dyspozycji. - Najważniejszy był odpoczynek po tak intensywnych ostatnich tygodniach. Wciąż utrzymuję, że naszych skoczków indywidualnie i drużynowo stać na wiele w Planicy - przekonywał.