Przed startem nowego sezonu w skokach narciarskich reprezentanci Polski w wielu wywiadach chwalili sobie współpracę z Thomasem Thurnbichlerem. Sam trener również podkreślał, że ma bardzo dobre relacje ze swoimi zawodnikami. Treningi starał się urozmaicać ćwiczeniami obejmującymi również zdolności analityczne, czy szybkiego logicznego myślenia. Na razie nie znajdują one odzwierciedlenia w formie skoczków. Pierwszy konkurs w Ruce poszedł Polakom bardzo słabo. Do serii finałowej konkursu zakwalifikował się jedynie Dawid Kubacki, który zakończył zawody na 21. miejscu. Wówczas pojawiły się już pierwsze głosy zaniepokojenia. Skoczkowie uspokajali jednak i zapewniali, że słabe wyniki były konsekwencją błędów technicznych. Retoryka zmieniła się jednak po drugim konkursie indywidualnym. Kwalifikacje przed niedzielnymi zawodami były obrazem nędzy i rozpaczy ze strony Kamila Stocha i Aleksandra Zniszczoła. 36-latek uzyskał wynik 87,5 metra, podczas gdy jego młodszy kolega skoczył 79 metrów. Nie licząc dyskwalifikacji, kwalifikacji do konkursu nie uzyskało tylko trzech zawodników - Stoch, Zniszczoł i Kazach Nikita Diewiatkin. Zarówno Dawid Kubacki, jak i Kamil Stoch wyrazili pewne zastrzeżenia względem pracy Thomasa Thurnbichlera. W trzydziestce konkursu w Ruce zameldował się znów Kubacki i tym razem towarzyszył mu również Piotr Żyła. Paweł Wąsek zakończył rywalizację na 35. miejscu. - Szczerze mówiąc, wierzę w moją drużynę i moich skoczków. Myślę, że razem wyciągniemy wnioski. W kolejnym tygodniu w Lillehammer mamy zaplanowane treningi przed zawodami Pucharu Świata w tym miejscu. Będziemy się tam starali poprawić formą naszych skoczków. Będziemy robić wszystko, co w naszej mocy, żeby wrócić do światowej czołówki - stwierdził po niedzielnym konkursie Thurnbichler. Ziarno niepewności ze strony skoczków zostało jednak już zasiane. Thomas Thurnbichler może liczyć na wsparcie Wojciecha Fortuny Choć w środowisku nie brakuje krytycznych komentarzy, Austriaka broni Wojciech Fortuna. Legenda polskich skoków uważa, że nie należy jeszcze go skreślać. Mistrz olimpijski z Sapporo jest przekonany, że wkrótce biało-czerwoni odzyskają formę i poprawią swoje wyniki. Najbliżsi tego są Dawid Kubacki i Piotr Żyła. -Teraz również jestem przekonany, że Polacy wrócą na "właściwe tory". Oczywiście w skokach nic nie dzieje się z dnia na dzień, ale w przypadku Piotra i Dawida niewiele im brakuje do dobrego skakania. Już w niedzielę było widać krok do przodu. To są doświadczeni skoczkowie, już nie z takim kryzysem dawali sobie radę. Staną w tym sezonie nieraz na podium - dodał Wojciech Fortuna. Szansę na poprawę rezultatów Polacy będą mieli już w przyszłą sobotę. Wówczas odbędą się zawody w norweskim Lillehammer. Liderem klasyfikacji generalnej pucharu świata jest aktualnie Stefan Kraft. Austriak wygrał oba konkursy indywidualne w Ruce.