Przed kilkoma dniami media obiegła wieść o znaczących i radykalnych zmianach w obsadzie "Pytania na śniadanie". Z programem pożegnali się m.in. Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski. We wpisie w mediach społecznościowych podziękowali ludziom, z którymi mieli okazję pracować. Specjalne słowa wdzięczności skierowali też do widzów. "Dziękujemy Wam za codzienną obecność przed telewizorami. To dzięki Wam program 'Pytanie na Śniadanie; ma sens i jest najchętniej oglądanym programem śniadaniowym w Polsce. Jesteśmy wdzięczni za wszystkie emocje, których nam dostarczacie, za Wasze komentarze i zaangażowanie w nasze tematy" - oświadczyli. Koniec pracy w "PnŚ" nie oznacza dla Kurzajewskiego całkowitego rozstania z TVP. Jego pozycja w redakcji sportowej wydaje się bowiem niezagrożona. Prowadził studio przy okazji wszystkich trzech konkursów Pucharu Świata w skokach narciarskich w Polsce, był też ważną częścią dziennikarskiej ekipy przy ostatnich mistrzostwach świata w lotach w Bad Mitterndorf. Zresztą wcześniej nastroje studził nowy dyrektor TVP Sport, Jakub Kwiatkowski, który zapewniał, że nie planuje gwałtownych kadrowych ruchów. Zdradził również, że na razie nie ma co spodziewać się całościowego powrotu skoków na antenę nadawcy publicznego. Na "otarcie łez" widzom TVP pozostają transmisje z zawodów w Polsce i właśnie z MŚ w lotach. Praca przy tych ostatnich zbiegła się Kurzajewskiemu z bardzo ważnym i osobistym dla niego wydarzeniem. Ledwie gruchnęły wieści o Kurzajewskim i Babiarzu w TVP, a tu taki cios. Chodzi o transmisje ze skoków Najpierw studio przy okazji skoków, a później taka decyzja. Ważny dzień dla Kurzajewskiego i Cichopek Maciej Kurzajewski prowadził studio m.in. przy pechowo zakończonym dla Polaków konkursie drużynowym na Kulm. W drugiej serii, z powodu nieprzepisowego kombinezonu, zdyskwalifikowany został Aleksander Zniszczoł, co sprawiło, że podopieczni Thomasa Thurnbichlera spadli na ostatnie miejsce. Po wszystkim głos zabrał selekcjoner który wyjaśnił, z czego wynikała decyzja o wykluczeniu zawodnika. Jeszcze zanim rozpoczęły się zawody, Kurzajewski opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie, na którym uwiecznił siebie i kolegów z redakcji. "My, dzisiaj też w Drużynie, czekamy na drużynówkę Mistrzostw Świata w lotach narciarskich! Powodzenia Panowie! Do zobaczenia" - napisał. Następny wpis, opublikowany krótko później, był już bardziej osobisty. Okazało się, że zaraz po zakończeniu konkursu w ramach MŚ w Bad Mitterndorf i po wypełnieniu zawodowych obowiązków na antenie, dziennikarz szybko wsiadł w samochód i udał się w kierunku domu. Zależało mu, żeby dotrzeć bezpiecznie, ale jak najsprawniej. Powód? 29 stycznia obchodził 51. urodziny i ten wyjątkowy dzień pragnął spędzić w towarzystwie ukochanej. Gdy już dotarł na miejsce, podzielił się z internautami fotografią, na której widać jego samego, Katarzynę Cichopek oraz urodzinowy tort. "Dla takiej chwili warto było przejechać dzisiaj 1000 kilometrów! Bardzo dziękuję za wszystkie urodzinowe życzenia! Niech nam się dobrze dzieje!" - podsumował. Burza po tym, co właśnie ogłosili Cichopek i Kurzajewski. Grają razem z WOŚP, dziennikarka wyjaśnia