W trakcie niedzielnego konkursu w Lillehammer Paweł Wąsek mógł mówić o niebywałym pechu. Podczas pierwszej serii, jeszcze przed oddaniem swojego skoku, udał się do toalety. Właśnie w tamtym momencie doszło do bardzo pechowej sytuacji. Jeden z wolontariuszy omyłkowo zabrał torbę z jego butami skokowymi i wysłał ją wyciągiem na dół. Zasady okazały się bezlitosne. Na skutek tego kuriozalnego zdarzenia Paweł Wąsek ostatecznie nie oddał skoku w pierwszej serii, ponieważ nie pozwolono mu wystąpić poza ustaloną wcześniej kolejnością. Polak nie mógł liczyć na zrobienie wyjątku i stracił szansę na awans do drugiej serii konkursowej. Pertile skomentował kuriozalną sytuację z udziałem Wąska. Zapowiedział wyciągnięcie wniosków W tamtym momencie wybuchło wielkie zamieszanie. Sam Sandro Pertile stwierdził, że regulamin można naruszyć tylko w przypadku zaistnienia wyjątkowych okoliczności. Na pytanie, czy to nie był właśnie taki przypadek, dyrektor Pucharu Świata odpowiedział, że... nie jest pewny i chce jak najszybciej uzyskać jasność w tej kwestii. Zasada, według której skoczkowie nie mogą występować poza kolejnością, została zaakceptowana przez samych zawodników i ma na celu uniknięcie sytuacji, w której skoczek będzie chciał manipulować, aby opóźnić swój skok i poczekać na lepsze warunki. W przypadku Pawła Wąska nie możemy mówić o próbie oszustwa i nikt nie ma co do tego wątpliwości. Regulamin okazał się jednak bezlitosny. Paweł Wąsek padł ofiarą niesamowitego pecha i nieporozumienia. Głos w sprawie jeszcze raz zabrał wspomniany wcześniej Sandro Pertile, który w rozmowie z portalem "WP SportoweFakty" przyznał, że z tej sytuacji trzeba będzie wyciągnąć odpowiednie wnioski. Nie zapowiedział jednak zmiany w przepisach.