Czwartkową rywalizację na Wielkiej Krokwi w Zakopanem zdominowali Polacy. Wygrał zaledwie 16-letni Kacper Tomasiak, który wyprzedził rodaka Klemensa Joniaka oraz Austriaka Maximiliana Lienhera. "Biało-Czerwoni" mniej błyszczeli w piątkowych zawodach, które odbyły się w trudnych warunkach. Skoki narciarskie. Polscy skoczkowie w czołówce Organizatorzy piątkowego konkursu, który zwieńczył cykl FIS Cup w sezonie 2022/2023, mieli problem z przeprowadzeniem zawodów. Najpierw odwołano serię próbną, a następnie przesunięto start konkursu na godz. 15. Ostatecznie przeprowadzono tylko jedną serię, w której triumfował Martin Hamann. Najwyżej sklasyfikowany z Polaków był Marcin Wróbel, który zajął piąte miejsce. W sumie w czołowej dziesiątce uplasowało się dwóch "Biało-Czerwonych", ponieważ ósmy był Kacper Tomasiak. Skoki narciarskie. Trudne warunki w Zakopanem Zawody były loteryjne, a skoczkowie musieli zmagać się z silnymi podmuchami wiatru. Na bardzo złe warunki trafił m.in. Timon-Pascal Kahofer, który otrzymał aż 55,1 punktu rekompensaty. "Jedna z większych parodii, jakie widziałem w skokach" - skomentował na Twitterze Mateusz Leleń z TVP Sport, który zauważył, że Austriak otrzymał 55,1 punktu za niekorzystne warunki i zaledwie 12,3 pkt za odległość. "Circus" - dodał. Podobnych głosów było więcej, a próbę przeprowadzenia zawodów "na siłę", mimo niekorzystnych i niesprawiedliwych warunków, odebrano jako złą decyzję organizatorów. "Po co robić konkursy w takich warunkach? Co taka "rywalizacja" promuje? Bo raczej nie skoki" - grzmiał Łukasz Jachimiak ze Sport.pl.