Konkursy PŚ w Rasnovie mają, zwłaszcza w przypadku mężczyzn, bardzo słabą obsadę. Ze startu zrezygnował między innymi lider klasyfikacji generalnej, Halvor Egner Granerud, a jego śladem poszli także nasi czołowi skoczkowie, Austriacy oraz Japończycy. Z najlepszej "10" cyklu w Rumunii oglądamy jedynie Andreasa Wellingera. Jest on murowanym kandydatem do zwycięstwa w sobotnim konkursie indywidualnym, którego początek już o godzinie 16:00. (Relacja "na żywo" w Interii) PŚ w Rasnovie: Jednoseryjny konkurs kobiet trwał prawie dwie godziny Nim na skoczni pojawili się mężczyźni, o punkty Pucharu Świata rywalizowały panie. Ich konkurs miał jednak kuriozalny przebieg. Jedyna seria, którą udało się przeprowadzić trwała... niemal dwie godziny. W jej trakcie oglądaliśmy mnóstwo bardzo krótkich skoków - dla przykładu zawodniczka z "Kraju Kwitnącej Wiśni", Ringo Miyajuma uzyskała tylko 61 metrów, a grono tych, które nie doleciały do linii 70. było niezwykle szerokie i liczyło aż 13 nazwisk. Na tym jednak nie koniec, bowiem nawet skoczkinie z absolutnego topu w wietrznym, loteryjnym konkursie nie były w stanie dolecieć do punktu K, usytuowanego na 90. metrze. Najdłuższą próbę oddała Austriaczka, Eva Pinkelnig, która uzyskała 86,5 metra. Liderka klasyfikacji generalnej nie wygrała jednak zawodów - przegrała o punkt z Norweżką, Anną Odine Stroem, która skoczyła 84 metry. O wielkim pechu może mówić zwyciężczyni piątkowego konkursu indywidualnego, Niemka Katharina Althaus. Czterokrotna mistrzyni świata skoczyła tylko 72,5 metra i zajęła 22. miejsce. Już na zeskoku głośno komentowała wydarzenia na skoczni, a ostatnie z wypowiedzianych przez nią słów nie nadaje się do cytowania. Czytaj także: Sensacyjne skoki polskiego 16-latka. Gigantyczna szansa w debiucie Taki przebieg zawodów sprawia, że pod znakiem zapytania staje to, czy uda sie przeprowadzić konkurs mężczyzn. Gdyby do niego nie doszło, ci z zawodników z czołówki, którzy odpuścili start w Rasnovie mogliby mówić o podwójnym szczęściu.