Polacy w konkursie drużynowym w Zakopanem pokazali się z bardzo dobrej strony, a na półmetku rywalizacji prowadzili. W drugiej serii za odrabianie strat zabrali się jednak Austriacy, którzy ostatecznie wygrali z "Biało-Czerwonymi" zaledwie jednym punktem. Nie bez znaczenia w kontekście końcowych wyników mógł być fakt, że w trudnych warunkach skakał Dawid Kubacki. Dawid Kubacki skakał w trudnych warunkach Lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w serii finałowej najpierw został wstrzymany na belce, a następnie puszczony przy silnym wietrze w plecy. Nieco lepsze warunki miał skaczący po Polaku Stefan Kraft, któremu udało się utrzymać prowadzenie swojej drużyny. Po zawodach ruszyła dyskusja, czy przed skokami Kubackiego i Krafta jury nie powinno zarządzić dłuższej przerwy i w ten sposób przeczekać niekorzystne warunki. O zdanie zapytano Jelko Grosa, który w Zakopanem pełni funkcję delegata technicznego i członka jury. - Po pierwsze, jury nigdy nie powinno interweniować ws. pracy asystenta dyrektora Pucharu Świata, Borka Sedlaka. To dlatego, że straciłby koncentrację i popełniał błędy, a to może być dużo groźniejsze dla przebiegu zawodów, niż zmienne warunki - stwierdził w rozmowie ze Sport.pl. Kuriozalne słowa po konkursie w Zakopanem Jak dodał Gros, zadaniem Sedlaka jest "znalezienie tego samego podejścia do wszystkich", czyli włączanie zielonego światła zawodnikom wówczas, gdy wiatr nie przekracza przyjętych norm. - Zdarza się, że nawet najlepsi skoczkowie dostaną złe, albo najgorsze warunki - dodał. Słowa Słoweńca brzmią kuriozalnie w kontekście tego, co wydarzyło się w tym sezonie Engelbergu. Wówczas podczas konkursu Kubacki został przytrzymany na belce startowej, o co Sedlaka poprosił pełniący funkcję delegata technicznego Sasa Komovec. Wtedy delegat nie uważał, że nie powinno się podejmować dyskusji z Sedlakiem w obawie, że ten mógłby "stracić koncentrację". - Wiatr był w korytarzu, ale poprosiłem Borka, żeby zaczekał. Zobaczyliśmy, że za chwilę pojawią się zmiany w sile wiatru i jego kierunku. Chcieliśmy przez te dodatkowe kilkanaście sekund zobaczyć, gdzie właściwie zmierza tendencja tych zmian - tłumaczył w rozmowie ze Sport.pl. PŚ w Zakopanem. Ponownie duże kontrowersje O tym, że Kubacki nie ma szczęścia do warunków, ponownie mogliśmy przekonać się podczas drugiego konkursu w Zakopanem. Polak na półmetku rywalizacji prowadził z dużą przewagą nad rywalami, ale w finałowej serii trafił na silny wiatr i ostatecznie zajął drugie miejsce. Lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata po zawodach nie krył rozczarowania decyzją Sedlaka o puszczeniu go w niekorzystnych warunkach. Tak można odebrać jego wymowną reakcję na uwagę reportera Eurosportu, który powiedział, że Kubacki "ma minę, jakby chciał kogoś zabić".