W miniony weekend Puchar Świata odbywał się w Willingen. Zawodnicy walczyli o kolejne punkty na słynnym obiekcie Mühlenkopfschanze. Pierwszego dnia najlepszy w całej stawce był Johann Andre Forfang, który w mistrzowskim stylu wrócił na najwyższy stopień podium. Norweg w swojej drugiej próbie ustanowił nowy rekord obiektu (155,5 m). Drugie miejsce należało do Ryoyu Kobayashiego, natomiast trzeci był Kristoffer Eriksen Sundal. W niedziele na najwyższy stopień podium wskoczył reprezentant gospodarzy Andreas Wellinger. Wicelider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata odniósł swoje drugie zwycięstwo w tym sezonie. Tuż za nim sklasyfikowany został Ryoyu Kobayashi, a trzecia pozycja przypadła Gregorowi Deschwandenowi. Thurnbichler chce zmienić plany kadry. Jasna deklaracja Stocha Wpadka Niemców. Nie zamierzają gryźć się w język po zwycięstwie Andreasa Wellingera Choć udało się przeprowadzić zawody w sobotę i niedzielę, to jednak nie obyło się bez kontrowersji. W Willingen przez weekend padał deszcz, który był sporym utrudnieniem dla organizatorów. Skocznia wciąż posiada naturalne tory, na których zalegała woda. A to nie wszystko, bowiem nie wszyscy kibice mogli zobaczyć zwycięstwo Wellingera. Portal "sport1.de" pisze o wpadce stacji ARD w transmisji niedzielnego konkursu indywidualnego. "Wellinger wygrywa zawody w Willingen, a ARD odwołuje transmisję na żywo i transmituje raport z Berlina, który oczywiście w żadnym wypadku nie może zostać pominięty. Żenujące!" - denerwował się jeden z internautów na platformie X. Na krytykę zareagowała wspomniana stacja. "Nadal oferujemy skoki w transmisji na żywo. Ponieważ nie jesteśmy czystym kanałem sportowym, czasami inne programy mają dla nas priorytet" - oświadczono. W przyszły weekend skoczkowie narciarscy powalczą o zwycięstwo w Stanach Zjednoczonych. W Lake Placid zaplanowano dwa konkursy indywidualne i rywalizację duetów. Jury "skrzywdziło" Aleksandra Zniszczoła? Thurnbichler nie gryzł się w język. "Jestem zły"