Dla fanów skoków narciarskich obiekt w Willingen, słynna Muehlenkopfschanze, to skocznia kultowa. To tutaj lata się ponad 150 metrów, a kilka konkursów z przeszłości na stałe zapisało się w historii. To jednak także obiekt, który cały czas ma naturalne tory najazdowe, co bywa przy deszczowej pogodzie, ogromnym problemem. Tak właśnie było w konkursie Pucharu Świata kobiet. Już w połowie tygodnia pojawiły się obawy, że konkursy w Willingen mogą zostać storpedowane przez porywisty wiatr, który na tym obiekcie może być szczególnie groźny, a także przez zapowiadane opady deszczu. I niestety przewidywania się sprawdziły, ba, rzeczywistość przekroczyła najgorsze założenia. Kuriozalne sceny na PŚ. Piły poszły w ruch Trudno nazwać to, co wydarzyło się w Willingen, inaczej, niż słowem kuriozalny. Wydarzenia po pierwszej serii konkursu indywidualnego pań w ogóle nie powinny mieć miejsca na zawodach rangi Pucharu Świata. Organizatorzy, ale także władze FIS, świadome niedostatków obiektu, dopuściły jednak do tego, że o zawodach będzie się pisać wyłącznie z powodu tego, co się stało. Skocznia ma naturalne tory, które zwyczajnie rozpływają się, kiedy zaczyna padać. Kompletnie wypaczyło to wyniki konkursu, ponieważ zawodniczki nie mogły rywalizować w równych, normalnych warunkach. Różnice w prędkości wynosiły kilka kilometrów, a skoczkinie z końca listy startowej były w praktycznie straconej pozycji. Oglądaliśmy za to absurdalne próby organizatorów, by najazd doprowadzić do stanu używalności. W przerwie między pierwszą a drugą serią zarządzono prace na skoczni. W ruch poszły piły motorowe, które nacinały naturalne tory. Dyrektor zawodów Chika Yoshida uznała jednak, że nawet w takich warunkach można rywalizować i zdecydowała się na rozegranie drugiej serii. To kolejna kontrowersyjna decyzja tej działaczki, która wśród kibiców skoków narciarskich ma wielu przeciwników, domagających się jej odejścia. A każdy taki konkurs tylko powiększa to grono. Kibice grzmią. Burza w sprawie Willingen Kibice skoków mają już zresztą dość tego, w jaki sposób traktuje się ich ukochaną dyscyplinę. Willingen to tylko kolejny przykład na to, że ten sport wymaga dużych zmian, głównie organizacyjnych. "Anulować konkurs, przeprosić zawodniczki i nie organizować w Willingen PŚ, dopóki nie zainstalują mrożonych torów", "Puchar Świata kobiet 2023/2024 pławi się we wpadkach i niezrozumiałych decyzjach. Garmisch - matematyczne kombinacje z belkami Kvandal, Sapporo - przeprowadzenie dwóch serii w katastrofalnych warunkach, teraz żałosne Willingen..." - mogliśmy przeczytać wśród fanów skoków. Co gorsza, obiekty takie jak Ranov czy Szczyrk są poddawane drobiazgowym kontrolom, a FIS nie patrzy na nie zbyt przychylnie. Willingen, które generuje takie problemy, jak dziś, ma stałe miejsce w kalendarzu...