Po wspaniałym sobotnim konkursie w wykonaniu Dawida Kubackiego, a także po wygranych niedzielnych kwalifikacjach, fani skoków narciarskich w Polsce mieli ogromne oczekiwania przed drugimi zawodami Pucharu Świata w Wiśle. Ich radość mąciła tylko dyskwalifikacja Kamila Stocha, który co prawda w serii kwalifikacyjnej skoczył świetnie i uplasował się w ścisłej czołówce, ale sędziowie dopatrzyli się u niego nieregulaminowego sprzętu i nasz mistrz olimpijski został zdyskwalifikowany. PŚ w Wiśle: Świetna forma Kubackiego, trzech Polaków z punktami. W pierwszej serii niedzielnego konkursu oglądaliśmy dziewięciu "Biało-Czerwonych". Jako pierwszy na rozbiegu zameldował się Maciej Kot, ale wylądował na 113. metrze i absolutnie nie mógł być zadowolony ze swojej próby, zajmując ostatnią pozycję w zawodach. Tuż po nim oglądaliśmy Kacpra Juroszka, który skoczył aż osiem metrów dalej. Niestety nasz młody zawodnik miał sporego pecha, bo zakończył zmagania na 31. pozycji, a do awansu zabrakło mu tylko 1,6 punktu. Trzeci z naszych Aleksander Zniszczoł skoczył 118,5 metra, tak samo jak startujący po nim Jan Habdas. Żadnemu z nich niestety nie dało to awansu do drugiej serii i pucharowych punktów, choć Habdasowi, skaczącemu w gorszych warunkach, nie brakowało wiele, bo ostatecznie był 34., wobec 45 lokaty Zniszczoła. Jakub Wolny w pierwszej serii konkursowej osiągnął 116,5 metra i był 40., także nie mając szans na pucharowe punkty. Doświadczony Stefan Hula, który w pierwszych zawodach w Wiśle zdołał zdobyć pucharowe punkty, tym razem nie powtórzył tego osiągnięcia. Skok na odległość 118,5 metra dał mu 37. miejsce i brak awansu do serii finałowej. Czytaj także: Dramat gwiazdy skoków, czeka go operacja Paweł Wąsek, który w sobotę spisał się bardzo dobrze, w pierwszej serii niedzielnego konkursu potwierdził, że jest w wysokiej formie i osiągnął 125 metrów, co dało mu 23. lokatę i awans do finałowej serii. Z kolei piąty na inaugurację Pucharu Świata Piotr Żyła nieco zawiódł. Wylądował co prawda pół metra dalej od Wąska, ale była to dopiero trzynasta pozycja, co z pewnością go nie satysfakcjonowało. Kapitalną formę potwierdził za to Dawid Kubacki, który skoczył 131 metrów i na półmetku rywalizacji miał 1,2 punktu przewagi nad Anże Laniskiem. Słoweniec wylądował co prawda pół metra dalej, ale miał lepsze warunki i po przeliczeniu wszystkich punktów, był za Polakiem. Na trzeciej pozycji po pierwszej serii był Ryoyu Kobayashi, który tracił do lidera 5,5 punktu. Awans Piotra Żyły, dublet Kubackiego W drugiej serii Wąsek wylądował półtora metra bliżej, niż w swojej pierwszej próbie i konkurs zakończył na 23. miejscu, czyli tym samym, które zajmował po pierwszej serii. Po raz kolejny zdobył pucharowe punkty i w pierwszym weekendzie z Pucharem Świata potwierdził, że powinien być mocnym punktem naszej drużyny. Zdecydowanie poprawił się w drugiej serii Piotr Żyła, który choć wcale nie miał szczególnie dobrych warunków, to jednak osiągnął 130,5 metra! To pozwoliło mu awansować o pięć "oczek" i zająć ósme miejsce w konkursie. Walkę o zwycięstwo stoczyli Dawid Kubacki i Anże Lanisek. Słoweniec skoczył 131 metrów, ale to było zdecydowanie za mało na Polaka, który ponownie pokazał wielką klasę i wylądował o dwa i pół metra dalej, wygrywając po raz drugi z rzędu! Jego przewaga nad słoweńskim skoczkiem powiększyła się do ponad ośmiu punktów, co pokazuje, w jak znakomitej formie jest nasz medalista olimpijski. Miejsce na podium stracił Ryoyu Kobayashi, który w drugiej serii skoczył 131 metrów, ale już po konkursie został zdyskwalifikowany za nieregulaminowy sprzęt. Na trzecie miejsce awansował Marius Lindvik. Norweg w drugiej próbie skoczył 133,5 metra.