Zawody w Lake Placid miały dla reprezentacji Polski słodko-gorzki smak. Piotr Żyła i Dawid Kubacki, przy aplauzie licznie zgromadzonej pod skocznią amerykańskiej polonii, pewnie zwyciężyli w pierwszym, historycznym konkursie duetów. "Jupiii. Wygrali Hamerykański super team" - cieszył się "Wewiór" we wpisie w mediach społecznościowych. "Wygrana!" - dodawał zadowolony "Mustaf". Ale na tym większe pozytywy właściwie się skończyły. W niedzielnych zmaganiach Dawid Kubacki zajął szóste miejsce, Aleksander Zniszczoł i Piotr Żyła znaleźli się dopiero w trzeciej dziesiątce, a pozostałych trzech kadrowiczów nie awansowało do serii finałowej. Następny triumf w sezonie zanotował Halvor Egner Granerud, który w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata odskoczył Kubackiemu na 293 punkty. To już solidna przewaga, która w najbliższym czasie nie ulegnie zmianie. Polak nie będzie miał okazji odrobić strat do Norwega. Decyzją Thomasa Thurnbichlera czołowi kadrowicze nie wystartują w PŚ w rumuńskim Rasnovie. To może zaboleć zwłaszcza Dawida, bowiem poważnie komplikuje jego szanse na zdobycie Kryształowej Kuli. Małysz podważa ruch Thurnbichlera! Kluczowy dylemat dla polskich skoczków Komplikują się szanse Dawida Kubackiego na zdobycie Kryształowej Kuli. Thurnbichler tłumaczy decyzję. Najbliższy cel: ustabilizowanie techniki Do końca sezonu 2022/2023 jeszcze daleka droga, ale straty Kubackiego do Graneruda są już na tyle spore, że należałoby je odrabiać już teraz. Gdyby Polak wystąpił w Rasnovie, różnica mogłaby zostać znacznie zmniejszona. Wszystko dlatego, że norweskiego skoczka w Rumunii zabraknie. "Czy w tym momencie głową jestem już w Rasnovie, czy w Planicy? Oczywiście, że w Planicy. Wcześniej udam się tylko do Trondheim [to w tym mieście mieszka Halvor - przyp. red.], a stamtąd prosto do Słowenii" - zadeklarował w rozmowie z Eurosportem. Jeszcze zanim Thurnbichler ogłosił swoją decyzję, Kubacki deklarował, że w razie czego byłby gotowy do startu w Rasnovie. "To, co pokazałem, daje mi poczucie, że wracam na właściwe tory. Wierzę, że jestem w stanie popracować nad tym dalej na kolejnych zawodach. Począwszy od drugiej serii w sobotnim konkursie indywidualnym, z wyłączeniem dzisiejszego pierwszego skoku, wszystkie próby były naprawdę fajne" - mówił cytowany przez portal skijumping.pl. Natomiast oczywiście wie, że ostatnie słowo należy do trenera. "Przyjmę każdą decyzję sztabu z takim samym zrozumieniem. Po prostu będę pracował" - dodał skoczek. Po wszystkim głos zabrał austriacki szkoleniowiec. Wyjaśnił, co on i jego podopieczni będą robić w krótkiej przerwie. Okazuje się, że chcą skupić się na przygotowaniach do mistrzostw świata w Planicy, które zaplanowane są na termin od 22 lutego do 4 marca. Dawid Kubacki zarobił już prawie "bańkę". Lider jest jednak daleko z przodu