Kubacki w pierwszej serii poszybował na 145,5 m, co dało mu prowadzenie o punkt przed Anże Laniskiem, czyli zwycięzcą sobotniego konkursu, w którym Polak był czwarty. Drugi skok naszego reprezentanta był jednak zdecydowanie słabszy, również w porównaniu do prób rywali, przez co zamiast zwycięstwem czy podium, skończyło się na szóstym miejscu. Dawid Kubacki: Taki weekend też jest potrzebny - Generalnie wydaje mi się, ze trochę przekombinowałem, chciałem za dobrze i finalnie nie wyszlo najlepiej. Ten skok był z delikatnego przyruchu, zaczęty od góry. Na progu wydawało mi się, że było w porządku, wydawało mi się, ze pójdzie, ale na dole brakowało prędkości i zamiast nabierać dystansu, to opadałem - stwierdził w rozmowie z Europsortem. Mimo wszystko to był całkiem udany weekend w wykonaniu polskich skoczków. Piotr Żyła w sobotę był trzeci, w niedzielę piąty, a Kubacki też zapisał na swoim koncie dwa miejsca w czołowej szóstce. - Myślę, że mogę być bardzo zadowolony, to samo Piotrek. Dwa razy być w czołowej szóstce, w moim przypadku obić się o podium, moim zdaniem to są dobre wyniki, bo w Ruce potrafi być loteryjnie. W ten weekend pogoda nam co prawda dopisywała, ale mimo wszystko można było trafić źle z warunkami. Mamy jeszcze długą zimę przed sobą, taki weekend też jest potrzebny, żeby pamietać, ze trzeba iść prędko, żeby nie powiedzieć brzydko - dodał bardzo eufemistycznie 32-latek. Kubacki mimo gorszego drugiego skoku i zwycięstwa Stefana Krafta(do spółki z Halvorem Egnarem Granerudem) utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Polak ma w tym momencie pięć punktów przewagi nad Austriakiem.