To już niemal koniec współzawodnictwa w Turnieju Czterech Skoczni w bieżącym sezonie - obejrzeliśmy już bowiem trzy z czterech konkursów słynnej rywalizacji. 4 stycznia odbyły się zawody na skoczni HS-128 w Innsbrucku, lepiej znanej jako Bergisel. Na obiekcie tym najlepszy okazał się Dawid Kubacki, niwecząc marzenia Halvora Egnera Graneruda dotyczące zajęcia najwyższego miejsca na podium we wszystkich odsłonach TCS. Po zakończeniu zmagań Kubacki znalazł chwilę czasu na to, by wystąpić przed kamerą Eurosportu i podzielić się kilkoma refleksjami na temat swojej obecnej formy. Dawid Kubacki po wygranej w Innsbrucku: W drugiej serii mogło być lepiej "Jak dowiedziałem się od trenera, w tej drugiej serii mogło być troszeczkę lepiej. Mimo wszystko pierwsze miejsce jest zawsze fajne" - przyznał Dawid Kubacki po swoim ostatnim skoku, dodając, że dziś udała mu się "całkiem porządna" robota. Na pytanie o postawę Graneruda odrzekł żartobliwie: "Słyszałem od Kamila, że miał farta". Skoczek otrzymał również pytanie o to, czy wraz ze sztabem szkoleniowym nie dyskutował ws. możliwego obniżenia belki. "Nie było takich rozmów, to jest kwestia trenerów, oni mają podgląd na to, co się dzieje na skoczni" - odparł nowotarżanin. Kubacki przyznał również, że obecnie jego kolejne próby wyglądają już zupełnie inaczej od czasu powrotu po niedawnej chorobie. "Te prędkości od razu wzrosły, nawet w tej pierwszej serii gdy jechaliśmy ze Stefanem z tej niższej belki udawało się pokonać chłopaków startujących z wyższej" - mówił. "Fajnie jest dzisiaj, ale trzeba wracać do pracy. Walczymy dalej i tyle" - skwitował. Nic więc tylko trzymać kciuki za 32-latka i jego kolegów z kadry w kolejnych zmaganiach! Turniej Czterech Skoczni 2022/2023. Zostały już tylko zawody w Bischofshofen Ostatnią odsłonę TCS - zawody w Bischofshofen - obejrzymy już naprawdę niebawem, bo 6 stycznia. Tego dnia najpierw (o godz. 15.30) odbędzie się oczywiście seria próbna, a następnie dokładnie godzinę później powinniśmy zobaczyć pierwszy skok pierwszej serii konkursu właściwego (odbywającej się, bez zaskoczenia, w trybie KO). Później zawodnicy opuszczą Austrię, by przenieść się do... Polski, a konkretnie do Zakopanego. Tam, w dniach 14-15 stycznia, zostaną zorganizowane dwa konkursy, kolejno drużynowy oraz indywidualny. Sympatyków skoków z kraju nad Wisłą czeka więc już naprawdę niedługo prawdziwe święto! Zobacz także: Zaskakujący kłopot organizatorów PŚ w Zakopanem. "Kryzys, brak wyników"