Michał Białoński, Interia: Postawiłeś sobie wysoko poprzeczkę przed zimą. W cuglach wygrałeś FIS Grand Prix i letnie mistrzostwo Polski. Trener Thurnbichler powiedział mi, że masz wszystko, co jest potrzebne do wygrania klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Taka presja przeszkadza, czy umiesz z nią żyć? Dawid Kubacki, letni mistrz Polski w skokach narciarskich: Zostaje otwarte pytanie, czy będę umiał to wykorzystać. Ja też uważam, że mam wszystko, co jest do tego potrzebne. Wiem też, że można nad wszystkim jeszcze trochę popracować i na tym się wolę skupiać. Oczywiście, jak najbardziej baza, jaką zbudowaliśmy przez okres przygotowawczy jest solidna i można z niej korzystać. Została ostatnia prosta, ostatnie szlify przed zimą. Z radością, uśmiechem na ustach będę mógł do niej przystąpić i rywalizować na najwyższym światowym poziomie. A jakie będą wyniki, to czas pokaże. To jest sport, nie da się ich przewidzieć. Wierzę w to, że będzie fajnie i po to pracuję, aby tak było. Pokazaliście razem z Piotrem Żyłą i Stefanem Hulą, że trzeba mieć przekroczoną "30", aby stanąć na podium. Młodzież naciska, ale musi się jeszcze uczyć od was? - Główną przyczyną takiej kolejności był też fakt, że wcześniejsza grupa startowała z wyższych belek. Jeżeli na starcie z niższą belkę dostaje się sporo punktów, to na każdym obiekcie można mieć i trójkę i czwórkę z przodu liczby lat, jak się puści kogoś z samego lasa (śmiech). Ale na zawodach rangi mistrzostw Polski to jest akurat dobre, że tych młodszych zawodników nie puszcza się z najniższych belek, czy bliskich w stosunku do naszych. To byłoby dla nich dołujące, że sobie w takich zawodach nie radzą, a dla kibiców mało interesujące, gdyby większość stawki nie mogła dolecieć do pierwszej linii. Dzieciaki mają to do siebie, że mają się tym przede wszystkim bawić, a po drugie - uczyć. Skacząc z wyższych rozbiegów, mogą się pokazać z lepszej strony i pod względem odległości nie odstawać od nas tak bardzo. Jak się bije rekord Średniej Krokwi, co uczyniłeś w drugim skoku na 108.5 m? - Trzeba przyznać, że dostałem energia przy dobrym, trafionym odbiciu z progu. Dzięki temu można było odlecieć. Poziom mistrzostw Polski był chyba wysoki? - Zgadza się. Nie śledziłem, jakie były warunki wietrzne. Znając życie, ja miałem do nich fart, co na pewno już Piotrek Żyła podkreślił w wywiadzie (śmiech). Stefan Hula podejrzewam, że pewnie też. Na tym stanie, że miałem fart, ale każdy mógł walczyć i walka była na wysokim poziomie, skoków dalekich było sporo. Nie tylko w wykonaniu pierwszej grupy, ale też innych zawodników. To budujący widok. Czy Kamila Stocha można udoskonalić? Thurnbichler mówi, jak jest naprawdę