Kubacki znakomitą formę, którą prezentował już w trakcie letnich zmagań, potwierdził w pierwszym konkursie, rozgrywanym przed polską publicznością. - Świetnie się czuję, lepszego rozpoczęcia sezonu nie mogłem sobie wymarzyć. Wiedziałem, że stać mnie na takie wyniki, ale to sport i wszystko może się zdarzyć, zwłaszcza przy takiej aurze. Ale zrobiłem swoje, oddałem dobre skoki, ale i miałem szczęście do warunków, nie wycięło mnie - mówił tuż po konkursie, podkreślając jednocześnie fakt, że cała drużyna bardzo dobrze zapunktowała. Dopytany, czy to sto procent aktualnej formy, na jaką go stać, odparł: - Moje skoki nie były do końca takie swobodne. Wiadomo, to pierwszy konkurs w sezonie, więc trochę emocji było, ale moim skokom brakowało swobody i mogły być lepsze, choć i tak były na wystarczającym poziomie - rozsądnie analizował. Kubacki był liderem konkursu już na półmetku, a w finale potwierdził, że jest numerem jeden. Drugie miejsce w sobotnim konkursie wywalczył Norweg Halvor Egner Granerud, a trzeci był Austriak Stefan Kraft. Kubacki ciekawie odpowiedział na pytanie o ciążącą presję. I wygląda na to, że posiadł umiejętność, by po mistrzowsku sobie poradzić z rosnącymi oczekiwaniami, tym bardziej, że stał się nowym liderem naszej kadry. - Nie biorę sobie presji do serca. Wydaje mi się, że umiem się z nią obchodzić. Oczywiście emocje były, każdy chce się pokazać z jak najlepszej strony, ale wydaje mi się, że umiem sobie z tym radzić. Potrafiłem skoncentrować się na tym, co było do zrobienia, a wyniki oceniać dopiero tu na dole - odparł bardzo dojrzale.