Nasz najlepszy skoczek narciarski tej zimy - Dawid Kubacki - zaprezentował w niedzielnych zawodach Pucharu Świata w Willingen formą przeciętną, ale stabilną - po skokach na odległość 127 oraz 128 metrów musiał zadowolić się 17. lokatą. Była to dla niego fatalna wiadomość, tym bardziej, że kolejny triumf zanotował będący w ostatnim czasie nie do zatrzymania Halvor Egner Granerud. Tym samym Norweg umocnił się na czele klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, w której wyprzedza Dawida Kubackiego o 238 punktów. Drugie miejsce w niedzielę na słynnej Muehlenkopfschanze zajął Japończyk Ryoyu Kobayash, a trzeci był Norweg Daniel Andre Tande. Najlepszy z Polaków Piotr Żyła zakończył zmagania na siódmej lokacie. Skoki narciarskie: PŚ w Willingen. Dawid Kubacki zły po niedzielnych zawodach Podczas rywalizacji w Willingen Dawid Kubacki nie ustrzegł się błędów, co stwierdził w rozmowie z Eurosportem. "W pierwszej serii był błąd na progu i nie było na pewno czysto. Warunki też nie pomogły. Było ciężko zaraz za progiem, narty wisiały. Tu na dole było trochę powietrza, no ale jak tam się nie utrzymało wysokości, to tu już było ciężko z tego odlecieć, więc nie było za wesoło w powietrzu. W drugiej serii też nie za bardzo trafiłem, skok wydawał się lepszy, ale mimo wszystko w tych warunkach było ciężko" - powiedział Dawid Kubacki. Wicelider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata nie ukrywał, że jest zły, ale nie zamierza trzymać w sobie negatywnych emocji. Docenił przy tym swojego wielkiego rywala - Halvora Egnera Graneruda. "Naprawdę dobrze sobie skacze. Tego nie można mu odebrać. Ale ja dalej muszę robić swoje i tyle. Zły jestem na pewno, ale rąk nie będę załamywał, bo to nie o to chodzi. Ale złość na pewno we mnie jest i staram się ją zachować w środku, nie uzewnętrznić" - stwierdził Dawid Kubacki. "Trzeba po prostu pracować dalej. Mam w głowie to, że skakać potrafię, nic więcej nie wykombinuję w tej chwili. Ta złość do jutra mi przejdzie i będę pracował dalej. Gdybym na tej złości został, to będzie się to tylko pogłębiało, to nie ma sensu" - dodał. Puchar Świata w skokach narciarskich. Kamil Stoch nie poleci z kadrą do Lake Placid Kolejne zawody Pucharu Świata odbędą się już za tydzień w Stanach Zjednoczonych, a dokładniej w Lake Placid. Trener polskich skoczków narciarskich Thomas Thurnbichler przyznał w Willingen, że doszło do nagłej zmiany planów i w podróż do USA nie uda się z resztą drużyny Kamil Stoch. Nasz weteran ma za sobą fatalny weekend, a jego kiepską passę przypieczętowały niedzielne kwalifikacje, w których Kamil Stoch nie zdołał wywalczyć sobie awansu do konkursu. Zajął pechowe 51. miejsce. Teraz będzie miał okazję, by odpocząć, zresetować głowę i zebrać myśli przed powrotem do treningów z myślą o tegorocznych mistrzostwach świata w Planicy.