Wydawało się, że dla "Biało-Czerwonych" to będzie udane popołudnie w Trondheim. Pięciu Polaków w pierwszej serii i... pięciu w rundzie finałowej. Ostatecznie żaden z nich nie utrzymał pozycji zajmowanej po pierwszym skoku. Najwyżej z naszych reprezentantów sklasyfikowany został Dawid Kubacki. Musiał się jednak pogodzić z utratą miejsca w czołowej dziesiątce. Na półmetku był 9., ale zawody ukończył na 14. lokacie. "Zadyszka" Polaków w Trondheim. Groźne upadki faworytów. Austriacy zdominowali rywali Dawid Kubacki mówi o lotach Vikersund. "Jadę polatać, nie powalczyć" - Myślę, że to były całkiem spoko skoki, naprawdę przyzwoite. W tym drugim, żeby jeszcze chciało mocniej pociągnąć na dole... bo na progu było dobrze. Ale nie trzymało do końca. Trzeba dodać, że mieliśmy dość trudne warunki, bo jednak z grubsza z tyłu wiało - mówił Kubacki przed kamerą Eurosportu tuż po konkursie. Od razu został zapytany o kolejne wyzwanie, czyli loty na mamucie w Vikersund. Zawody zaplanowane na najbliższy weekend będą ostatnim akordem cyklu Raw Air. I zarazem przedostatnim konkursem w sezonie. Gwiazda skoków kończy sezon. "Nie będę się do tego zmuszać" - Ja bym powiedział, że jadę na loty polatać, a nie powalczyć - wypalił bez zastanowienia 34-latek, czym wyraźnie na moment wprawił w zakłopotanie rozmawiającego z nim reportera. - Z takimi skokami jak dziś można już coś próbować, na lotach można to na dole wykorzystać - dodał mistrz świata z Seefeld. - Bo jak się prędkość wytraci tuż za progiem, to zostaje już tylko walka, żeby przeżyć. Byle tylko przynajmniej do tego 180. metra dolecieć.