Dla 26-letniego Miętusa, brązowego medalisty MŚ juniorów w konkursie drużynowym sprzed dziewięciu lat i wielokrotnego uczestnika konkursów Pucharu Świata, to powód do wielkiej radości. Trudno wyrokować, czy decyzja trenera Horngachera okaże się kołem zamachowym dla dalszej kariery tego zawodnika, ale bez wątpienia motywacja skoczka wzrośnie do maksymalnych rozmiarów. Dość powiedzieć, że w ostatnich trzech sezonach Miętus nie startował w konkursach Pucharu Świata, więc "dotknięcie" Austriaka może okazać się zbawienne dla tego przecież już niemłodego zawodnika. Radość Miętusa, co zrozumiałe, jest olbrzymia. W rozmowie z skokipolska.pl tak wyjaśnił okoliczności, w jakich dowiedział się o decyzji szkoleniowca. "Dostałem wiadomość, żeby stawić się w Krakowie i tam wszystkiego oficjalnie się dowiedziałem. Miałem krótką rozmowę z trenerem Horngacherem. Powiedział mi, że widzi we mnie potencjał, ale muszę ciężko pracować i pokazać się z dobrej strony już latem" - stwierdził zawodnik. A zatem Miętus musi czym prędzej zakasać rękawy, aby w ciągu najbliższych miesięcy udowodnić trenerowi Horngacherowi, że nie pomylił się w swojej śmiałej decyzji. Kadrę A "Biało-czerwonych", poza skoczkiem z Dzianisza, utworzą: Kamil Stoch, Maciej Kot, Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Stefan Hula i Jakub Wolny. Radość Miętusa jest zarazem wielkim dramatem Jana Ziobry, obecnego w drużynie narodowej na mistrzostwach świata w Lahti, z którego trener Stefan Horngacher postanowił zrezygnować. Austriak miał kierować się nie tylko aspektem sportowym, o czym w rozmowie z Interią tajemniczo napomknął wiceprezes PZN Andrzej Wąsowicz. - Dużo wiem, ale nie powiem - uciął niewygodny temat działacz. Już w poniedziałek na Fuerteventurę na Wyspach Kanaryjskich wyleci kadra A. Skoczkowie zabiorą ze sobą partnerki życiowe, łącząc trening z tak potrzebną regeneracją po ciężkim, acz najlepszym w historii sezonie. AG