Kryzys w kadrze polskich skoczków jest widoczny gołym okiem i na razie nic nie wskazuje na to, że sytuacja diametralnie się poprawi. Światełkiem w tunelu miały być zawody w Szwajcarii, bowiem nasze Orły w przeszłości notowały dobre wyniki na Gross-Titlis-Schanze w Engelbergu. W tym roku magia tego miejsca nie zadziałała, a kadra narodowa wróciła do ojczyzny z dorobkiem zaledwie 158 punktów w klasyfikacji Pucharu Narodów po ośmiu konkursach PŚ, co plasuje ich dopiero na 7. miejscu. W zespole Thomasa Thurnbichlera robi się coraz bardziej nerwowo. Niebawem wystartuje Turniej Czterech Skoczni, a "Biało-Czerwoni" nadal zmagają się z kryzysem. Teraz przed zawodnikami przerwa świąteczna, którą wykorzystają między innymi na spokojne treningi. W opinii eksperta plany mogą się jednak posypać. O co chodzi? Srebrny medalista olimpijski, który po karierze został skazany przez sąd za korupcję Trudna sytuacja polskich skoczków, a teraz takie wieści. "Może nie być możliwości" Pierwsze problemy pojawiły się już na początku grudnia. Kamil Stoch, który został wycofany z Pucharu Świata pojechał z częścią sztabu do Eisenerz. Tam miał szukać formy. Decyzja o wyjeździe wynikała z tego, że w Polsce nie było gotowej do skakania żadnej dużej skoczni. "Akurat teraz są nam te skocznie bardzo potrzebne, a tu taki kłopot - mówił Adam Małysz, prezes Polskiego Związku Narciarskiego w rozmowie z Interia Sport. Teraz z kolei plany naszym Orłom może popsuć pogoda, choć zdaniem Rafała Kota, nie tylko ona spędza sen z powiek drużynie. Sytuacja jest dość skomplikowana. 63-latek studzi emocje przed mistrzostwami kraju, które mają odbyć się w piątek (22.12). "Nie mam pewności, czy uda się je przeprowadzić przy takich warunkach, które zapowiadają. Po nich będą święta, gdzie każdy będzie chciał odpocząć z rodziną od tego szumu związanego z Pucharem Świata. Tego czasu też nie będzie dużo, bo w drugi dzień świąt trzeba będzie się zacząć pakować na Turniej Czterech Skoczni" - dodał. Jak zdradził Kot, tuż przed Wigilią szkoleniowiec Polaków ma odkryć karty na TCS. "Thomas Thurnbichler ma zdecydować o składzie dopiero z końcem tego tygodnia. Tak jak mówię, nie spodziewam się, że zrobimy furorę na TCS. Chciałbym, żeby było lepiej, ale w obecnej sytuacji nie jestem hurraoptymistą" - oznajmił. Niemcy podjęli decyzję, to już pewne. Fatalna wiadomość dla mistrza świata