Wojciech Topór: Po powrocie z Austrii Kamil Stoch pracował ciężko, ale z uśmiechem Michał Białoński, Interia: Do dobrego szybko się przyzwyczajamy. Jeszcze rok temu takie wyniki w Kulm, gdzie Piotr Żyła dwukrotnie był blisko podium, przejęlibyśmy z pocałowaniem ręki. Teraz jednak dominują narzekania, bo Dawid Kubacki zanotował najgorszy występ w sezonie, Kamil Stoch sprawiał wrażenie zniechęconego, był dopiero 17. i 19., choć wiadomo, że on nie był specjalistą od skoczni mamucich. Jak pan ocenia miniony weekend? Wojciech Topór, trener bazowy PZN w ośrodku podhalańskim: Zacznę od Kamila, na miejscu w Bad Mittendorf było widać, że jest troszkę podłamany, na jego twarzy malowała się niechęć, jak pan powiedział. Natomiast wczoraj na treningu w Zakopanem widziałem się z Kamilem. Przegadaliśmy miniony weekend, ale tylko na początku, później zamknęliśmy temat Kulm. Natomiast podczas poniedziałkowych zajęć Kamil prezentował się bardzo dobrze. Jest zmotywowany na sto procent. Pracował bardzo ciężko, ale też z uśmiechem. Faktycznie, jak pan zauważył, w zeszłym roku punkty, jakie przywieźliśmy z Kulm byłyby jednymi z lepszych w sezonie, natomiast w obecnym były najgorsze. Zdobyliśmy ich tylko 77. Wojciech Topór o przyczynach niepowodzenia w Bad Mittendorf Jaka jest tego przyczyna? - Po pierwsze, ta skocznia jakoś nam nie leży. Dobrze na niej radzi sobie tylko Piotrek Żyła. Po drugie, zawodnicy byli trochę zmęczeni. Ostatnio mieli ciężki okres, na zmęczenie wynikłe ze startów nałożyło się to związane z podróżami do Japonii i z powrotem. To się nawarstwiło. Wiadomo, że skoczkowie z innych krajów też byli w takiej sytuacji, ale wnioski na przyszły sezon zostaną na pewno wyciągnięte. Trener Wojciech Topór o Dawidzie Kubackim Dawid Kubacki i tak imponował długim utrzymaniem się na topie. Przecież on rządził też przez całe lato. Nawet fizjologia sportu głosi, że szczytu formy nie da się utrzymać przez cały sezon. Jak pan sądzi, ile czasu potrzebuje Dawid, by złapać świeżość i wrócić na kolejny szczyt formy? - Jak jesteśmy już przy temacie fizjologii, to wiadomo, że w takim sporcie jak skoki narciarskie, gdzie na pierwszym miejscu są stawiane siła i szybkość, a nie wytrzymałość, to przygotowanie fizyczne można stosunkowo w krótkim czasie skorygować. O niebo szybciej niż przyszłoby reagować na przykład w biegach narciarskich. Wprawdzie nie jestem specjalistą od biegów, ale na studiach coś mi się na ich temat o uszy obiło (śmiech). Myślę, a nawet jestem przekonany, że już w następny weekend w Willingen będzie dobrze. Podkreślam, nie brakowało nam dużo w Kulm, by to wyglądało tak jak ma wyglądać. Jestem przekonany, że tym razem będzie ok. Dawid Kubacki miał problemy z sylwetką w locie, uciekała mu prawa narta. To też mogło być pochodną zmęczenia? Strata 112 pkt, jaką ma w klasyfikacji generalnej Dawid Kubacki do Halvora Graneruda jest ciężka do nadrobienia? Zwłaszcza wobec faktu, że Norweg skacze jak natchniony? A może Halvora również dopadnie lekki kryzys, a Dawid go z kolei pokona? - Oczywiście, że ta strata jest do odrobienia. Jesteśmy ledwie po minięciu połowy sezonu. Na sto procent nawet większe straty są do zniwelowania. My nie mamy wpływu na to, czy forma Graneruda opadnie czy nie. Zamierzamy patrzyć tylko na siebie. Wojciech Topór: Andrzej Stękała mógł zapunktować w Kulm. Decyzja trenera Thurnbichlera była odważna Czy w przyszłości zamierzacie jednak korzystać z pełnej kwoty i wysyłać sześciu skoczków na Puchar Świata? Teraz Paweł Wąsek sam zdecydował, żeby nie jechać do Bad Mittendorf, a trener Thurnbichler postanowił, by nie zabierać tam Tomasza Pilcha, który nie skakał jeszcze na mamucie. Tak przynajmniej wynika ze słów trenera Macieja Maciusiaka na antenie Polsatu Sport. - To zależy od decyzji każdego trenera. Ja osobiście byłem za tym, żeby wziąć do Austrii sześciu skoczków i nadal tak twierdzę. Natomiast, mówiąc szczerze, ciężko by było zrobić punkty tym, którzy by pojechali dodatkowo. Bazując na tym, jak się prezentowali przed Pucharem Świata. Teraz możemy tylko gdybać i nie przekonamy się, jak by sobie poradził w Kulm np. Andrzej Stękała, który mógłby tam zapunktować. Jan Habdas ma sezon życia, dotąd nie wchodził do "30" PŚ, a teraz ma już 10 punktów. Dobrze radzi sobie Aleksander Zniszczoł, który najpierw w Lake Placid zapewnił Polsce zwiększoną kwotę na początek Pucharu Świata, a teraz dobrze radził sobie w Kulm. - I bardzo dobrze! O to chodzi właśnie, żeby zawodnicy z kadry B dobijali się do naszej czołówki. Na tym polega zdrowa rywalizacja, która jest nam bardzo potrzebna. Walcząc o Kryształową Kulę, na którą ma szansę Dawid Kubacki, potrzebna jest regularność, ale z drugiej strony trzeba też myśleć o szczycie formy na MŚ w Planicy, jakie rozpoczną się 22 lutego. To impreza sezonu. Jak pogodzić te dwa cele? - Plan treningów motorycznych układają trenerzy Thomas Thurnbichler z Markiem Noelke. Na pewno są w nim uwzględnione przygotowania do MŚ w Planicy. Rozmawiał Michał Białoński, Interia