W ostatniej, zakończonej przed kilkunastoma dniami w Mińsku drugiej edycji igrzysk europejskich, sportowcy walczyli o medale w 15 dyscyplinach. Niedawno organizację kolejnych przyznano Małopolsce wraz z Krakowem. Polskie igrzyska, przynajmniej zdaniem władz, mają być bardziej prestiżowe niż impreza na Białorusi. - Jestem przekonany, że po nich już nikt nie będzie dyskutował o randze tych igrzysk. Że to tutaj, w Krakowie i Małopolsce, pokażemy, że to impreza, która trwale wpisuje się w kalendarz - przekonywał w czwartek w Krakowie wicepremier Jacek Sasin. W ciągu kilkunastu najbliższych tygodni ma zostać ustalona lista dyscyplin, które zostaną rozegrane w zawodach na południu Polski. W Mińsku o medale walczyli kolarze czy bokserzy, ale także np. zawodnicy sambo, czyli popularnej na Białorusi sztuki walki. Program polskich zawodów ma być jednak nieco inny. - Mówimy o piłce siatkowej plażowej czy piłce ręcznej plażowej. Ale tylko wtedy, gdy zawody będą miały rangę mistrzostw Europy i będą w pewnym sensie kwalifikacją do światowych igrzysk plażowych. Do tego koszykówka 3x3, która rozwija się niezwykle dynamicznie i będzie na igrzyskach w Tokio - opowiada Kraśnicki. Jedną z nowości w programie igrzysk europejskich mają być skoki narciarskie. Co prawda zawody zostaną rozegrane latem, ale skoczkowie mieliby rywalizować na igelicie, tak jak ma to miejsce w czasie Letniego Grand Prix. - Skoki narciarskie? To bardzo realne, rozmawialiśmy już na ten temat. Jest ogromna szansa, by włączyć ten sport do programu. To byłaby nowość na naszą prośbę - zaznacza Kraśnicki. - W programie powinno być kilka sportów, w których Polska jest silna, które mają korzenie w Małopolsce i Krakowie. Zawody w skokach są planowane na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Pod Wawelem, na torze przy ul. Kolnej, miałyby się z kolei odbyć zawody w kajakarstwie slalomowym. Organizatorzy przekonują, że już zgłaszali się do nich samorządowcy z różnych stron Małopolski, którzy chcą zorganizować zawody w innych konkurencjach. - Do listopada chcemy przygotować wstępną listę dyscyplin, łącznie z mapą, gdzie te wydarzenia będą miały miejsce. Na tej podstawie będziemy mogli oszacować koszty związane z infrastrukturą sportową: czy bazujemy na obecnych obiektach, czy jest konieczna modernizacja i budowanie nowych - opisuje Witold Bańka, minister sportu i turystyki. Damian Gołąb