Po pierwszym konkursie w Finlandii plastron lidera Pucharu Świata założył Stefan Kraft, który dopisał na swoje konto 31. zwycięstwo. Podium zapełnili reprezentanci Niemiec - Pius Paschke i Stephan Leyhe. Dla tego pierwszego był to indywidualny debiut w "TOP3" PŚ. I o ile Niemcy mogą być zachwyceni, bo w czołowej "10" mieli aż czterech swoich zawodników, o tyle nasza drużyna niestety była w minorowych nastrojach. Punkty zdobył tylko Dawid Kubacki, co nie zdarzyło się nam od lat. Po niedzielnych kwalifikacjach było jeszcze gorzej. Kamil Stoch i Aleksander Zniszczoł w ogóle nie zakwalifikowali się do konkursu, a odpadało tylko czterech skoczków, co było już prawdziwym koszmarem... Progres w niedzielnym konkursie, dwóch Polaków z punktami Pierwszym z Polaków na belce startowej był Paweł Wąsek, który w sobotnim konkursie nie zdołał zakwalifikować się do drugiej serii. W niedzielnym konkursie zaprezentował się całkiem nieźle i skoczył 128,5 metra. Niestety, rywale również skakali bardzo daleko i taka odległość nie wystarczyła, by awansować do czołowej "30", kończąc zmagania na 35. pozycji. Jeszcze lepiej zaprezentował się piąty w kwalifikacjach Piotr Żyła. W konkursie nasz zawodnik osiągnął 135,5 metra, co na półmetku dało mu dwudziestą pozycję. Awans udało się wywalczyć również Dawidowi Kubackiemu. Skok na odległość 129,5 metra dało "Mustafowi" 24. lokatę po pierwszej serii i kolejne pucharowe punkty. W pierwszej serii byliśmy świadkami wielu wspaniałych skoków i wydawało się, że walka o zwycięstwo będzie bardzo zacięta. Jednak Stefan Kraft wręcz znokautował rywali i po skoku na odległość 148,5 metra miał aż 13 punktów przewagi nad drugim na półmetku Stephanem Leyhe. Na trzeciej pozycji był kolejny z Austriaków Jan Hoerl, który jednak z niemieckim skoczkiem przegrywał o zaledwie 0,3 punktu, co zwiastowało zaciętą walkę o podium. W swoim drugim skoku Kubacki wylądował na 130. metrze, co pozwoliło mu awansować na 23. miejsce. To nadal daleko od oczekiwań, ale zawodnik z Szaflar jako jedyny z podopiecznych Thomasa Thurnbichlera dwukrotnie punktował w Ruce, co przy mizerii wyników z tego weekendu warto docenić. Spore problemy w locie miał z kolei Żyła, ale udało mu się "wyciągnąć" ten skok i ostatecznie skoczył o metr dalej od swojego reprezentacyjnego kolegi i zakończył konkurs na 21. pozycji. Walka o czołowe lokaty rozgrywała się jednak bez Polaków. Emocji i dalekich skoków, podobnie jak i w końcówce pierwszej serii, nie zabrało. Zawiódł walczący o podium Ryoyu Kobayashi, który po czwartej lokacie po pierwszej serii skoczył 129 metrów i wypadł z czołowej "10". Swojej szansy nie zmarnował Hoerl. Austriak skoczył 145 metrów z dwunastej belki startowej i utrzymał miejsce na podium, kończąc konkurs na drugim miejscu, bo wyprzedził Leyhe, który tym razem osiągnął 137 metrów i spadł na piątą pozycję, "zwalniając" miejsce na najniższym stopniu podium Andreasowi Wellingerowi. Równych sobie nie miał prowadzący po pierwszej serii Kraft. Austriacki skoczek w drugiej serii uzyskał 148,5 metra, nokautując rywali i wygrywając w Ruce po raz drugi w ten weekend! Za tydzień konkursy Pucharu Świata odbędą się w Lillehammer.