We wtorek poznaliśmy szczegóły "nowego rozdania" w polskiej kadrze kobiet w skokach narciarskich. Wśród dziewięciu zawodniczek, które będą objęte szkoleniem znalazła się Wiktoria Przybyła zaklasyfikowana do kadry młodzieżowej. 17-latka wciąż jednak nie uporała się z poważną kontuzją kolana, której nabawiła się w przede dniu premierowych zawodach Pucharu Świata w minionym sezonie. Polska skoczkini w listopadzie - podczas zgrupowania w Hinzenbach - zerwała więzadło oraz uszkodziła łękotkę i wciąż dochodzi do pełni zdrowia. Skoki narciarskie. Wiktoria Przybyła wspomina felerny skok: "Poczułam trzask i upadłam" Jak nastolatka wspomina tamte pechowe chwilę i w jaki sposób doznała urazu? O tym Wiktoria Przybyła opowiedziała w rozmowie z portalem Skijumping.pl. - Co się stało? Trudno powiedzieć... Na nagraniu widać, że wylądowałam i nawet byłam w telemarku. W tym momencie prawa noga nie wytrzymała i wygięła się do środka. Poczułam trzask i wtedy nastąpił upadek na zeskok - wspomina polska skoczkini. Wiktoria Przybyła musi jeszcze nieco poczekać na swój powrót na skocznie. Podczas rehabilitacji musi wykazać się cierpliwością, którą narażają na próbę pojawiające się problemy. - Nie wszystko poszło zgodnie z planem. Wystąpiły zrosty, co jest dość powszechne u młodych kobiet. Organizm bardzo szybko się regeneruje i urazy w kolanie chcą się szybko zagoić, a to nie jest do końca dobre. Potem był problem, by jakkolwiek wyprostować nogę. Po wykonaniu rezonansu magnetycznego musiałam poddać się kolejnemu zabiegowi, tym razem artroskopii. Polegało to na wyczyszczeniu kolana ze wszystkich zrostów i blizn. Teraz mogę prostować nogę i jestem w trakcie rehabilitacji, by to się nie powtórzyło. Nieco opóźni to powrót na skocznię. Aktualnie jest on planowany pod koniec lata. Chciałabym, żeby wydarzyło się to wcześniej, ale nie ma sensu gonić za wszelką cenę - stwierdziła 17-latka.