Aleksander Zniszczoł w tym sezonie znajduje się w znakomitej formie. Polak niedawno przecież pierwszy raz w swojej karierze stanął na podium zawodów Pucharu Świata. Po takim konkursie Zniszczoł wydawał się nawet być może kandydatem do tego, aby zamieszać w czołówce nadchodzącego wielkimi krokami Raw Air. Kwalifikacje do konkursu w Oslo właściwie zdawały się potwierdzać, to, co można było zobaczyć na skoczniach w poprzednich tygodniach. Zniszczoł był w nich naszym najlepszym zawodnikiem. Rzeź faworytów w Oslo, bardzo duży awans Piotra Żyły. Spore rozczarowanie Zniszczoła Skocznia w Oslo ma jednak to do siebie, że jest absolutnie nieprzewidywalna i to mało powiedziane. Niektórzy nawet określają ją mianem "francy", jako jeden z tych obiektów, na których wydarzyć może się wszystko. Rok temu Kamil Stoch jasno wyraził się o tym obiekcie, raczej nie w superlatywach. - Ta skocznia jest tragiczna, powinno się ją wysadzić w powietrze. Chętnie dołożę się do materiałów wybuchowych - wypalił przed kamerami Eurosportu nasz trzykrotny mistrz olimpijski. Zniszczoł nie przerwał klątwy. Koszmar Polaka trwa Z pewnością do tychże materiałów chętnie dołożyłby się także Aleksander Zniszczoł, który w przeszłości nigdy nie zdobył na tym obiekcie choćby jednego małego punktu w zawodach Pucharu Świata i śmiało można ją nazwać swego rodzaju koszmarem naszego zawodnika. W tym roku do Oslo Zniszczoł miał jednak prawo przyjechać z dużymi nadziejami na przełamanie klątwy skoczni, której królem określany jest od lat Adam Małysz. Po kwalifikacjach wydawało się nawet, że udało się tej sztuki dokonać. Brutalne słowa Zniszczoła. Nie gryzł się w język. "Spadłem jak kamień" Sobotni konkurs jednak zweryfikował to, co działo się dzień wcześniej. Nasz zawodnik w pierwszej serii wylądował na 113 metrze i już jasne było, że Zniszczoł o tym konkursie będzie chciał zapomnieć. Nota, która nie przekroczyła nawet 90 punktów sprawiła, że najlepszego z Polaków w 2024 roku nie zobaczyliśmy w drugiej serii. Dla Zniszczoła to pierwszy taki konkurs w 2024 roku i oczywiście padło na zawody w Oslo. Nie ma wątpliwości, że nasz zawodnik z tym obiektem, jak na razie nie umie się zaprzyjaźnić. Pozostaje liczyć na to, że uda się znaleźć jakiś sposób na lepszy wynik i w niedzielę Zniszczoł zdobędzie pierwsze punkty do Pucharu Świata po konkursie w Oslo. Na 13:00 zaplanowano kwalifikacje (prolog), a o 14:20 ma się odbyć konkurs, który zaliczany jest także do klasyfikacji Raw Air. Relacje tekstowe na żywo na Sport.Interia.pl.