Kamil Stoch to postać doskonale znana fanom skoków narciarskich. Pochodzący z Zębu sportowiec już pięciokrotnie miał okazję reprezentować nasz kraj na zimowych igrzyskach olimpijskich. Co więcej, na tej prestiżowej imprezie zdobył do tej pory aż cztery krążki - trzykrotnie zostawał indywidualnym mistrzem olimpijskim, wraz z drużyną stanął na najniższym stopniu podium. Medale olimpijskie to nie jedyne sukcesy polskiego skoczka. 36-latek na swoim koncie ma także krążki zdobyte podczas mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym, a także mistrzostw świata w lotach. Warto przypomnieć, że Kamil Stoch jest również dwukrotnym zdobywcą Kryształowej Kuli dla najlepszego zawodnika sezonu, dwukrotnym triumfatorem Raw Air oraz trzykrotnym zwycięzcą Turnieju Czterech Skoczni. Jeśli chodzi o niemiecko-austriacką imprezę, nasz reprezentant należy do zaledwie trzyosobowego grona skoczków narciarskich, którym udało się wygrać wszystkie cztery konkursy podczas jednej edycji turnieju. Oprócz Stocha wyczyn ten osiągnęli jeszcze tylko Sven Hannawald i Ryoyu Kobayashi. Pechowy sezon dla Kamila Stocha. Lider polskiej kadry na problemy ze zdobywaniem punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Ciężko jest jednak pamiętać o tym, jak utytułowanym zawodnikiem jest Kamil Stoch, gdy ogląda się niezbyt udane występy Polaka w tym sezonie. W ostatnich latach podopieczny Thomasa Thurnbichlera przyzwyczaił bowiem kibiców do wysokich lokat w konkursach, sukcesów odnoszonych podczas ważnych imprez i szerokiego uśmiechu na twarzy po niemal każdych zawodach. W tym sezonie niestety nie wygląda to najlepiej. Do tej pory jeden z liderów kadry polskich skoczków z ostatnich lat zdołał uzbierać zaledwie 181 punktów do klasyfikacji generalnej. Dla porównania występujący z żółtym plastronem lidera Stefan kraft na swoim koncie ma już 1578 punktów. Austriak jednak do tej pory nie zdołał awansować do drugiej serii konkursowej zaledwie dwa razy. Kamil Stoch natomiast takich wpadek miał znacznie więcej, bo aż... siedem. Co więcej, podczas inauguracji sezonu w Ruce Polak nie zdołał przebrnąć nawet przez kwalifikacje do drugiego konkursu indywidualnego, a poczynania swoich kolegów oglądał z dołu skoczni. Statystyki w tym przypadku są bezlitosne dla reprezentanta Polski. Tak źle nie było bowiem... od piętnastu lat. Ostatnią tak fatalną zimę pod względem miejsc poza TOP30 w konkursach skoczek z Zębu zaliczył w sezonie 2008/2009. Wówczas aż osiem razy udało mu się zakwalifikować do zawodów, w których udział kończył ostatecznie na półmetku rywalizacji. Niestety, to jednak nie koniec. Tej zimy może być bowiem jeszcze gorzej. Przed zawodnikami najbardziej ekstremalna część sezonu. Jak poradzi sobie Kamil Stoch? Po piątkowym konkursie indywidualnym w Lahti Kamil Stoch w rozmowie z Eurosportem zdradził, że po weekendzie lotów narciarskich w Oberstdorfie nie zdołał on w pełni wypocząć i zaczyna on odczuwać zmęczenie. Nikogo nie może to jednak dziwić - trwający obecnie sezon jest naprawdę intensywny i panowie mają mało czasu na odpoczynek i regenerację. Warto jednak przypomnieć, że przed nimi ostatnie i z pewnością najbardziej wyczerpujące konkursy Pucharu Świata. Już w ten weekend rozpocznie się siódma edycja ekstremalnego turnieju Raw Air, podczas którego w nieco ponad tydzień panowie rywalizować będą na trzech norweskich obiektach w Oslo, Trondheim i Vikersund. Po konkursach lotów narciarskich na Vikersundbakken zawodnicy przeniosą się do Planicy, gdzie czeka ich kolejny weekend lotów narciarskich na obiekcie Letalnica. Do końca sezonu pozostało więc dziewięć konkursów, w tym jeden konkurs drużynowy.