W Japonii łącznie zaplanowano trzy konkursy Pucharu Kontynentalnego. Pierwszy odbył się w sobotę, a górą był w nim Sondre Ringen. Nasi reprezentanci wypadli wtedy bez błysku. Najlepszy z nich, Jakub Wolny był ósmy. Błysk Tomasza Pilcha w Japonii Znacznie lepiej było podczas pierwszego z niedzielnych aktów zmagań. W nim na drugiej pozycji zameldował się Tomasz Pilch, który po dwóch skokach na 127,5 metra musiał uznać wyższość jedynie Joacima Oedegaarda Bjoerenga. Przegrał z nim jednak wyraźnie - o 17,6 punktu. Podium uzupełnił Słoweniec, Żak Mogel. Podium Pilcha, koszmar Kasai Do czołowej "30" awansowało łącznie pięciu Polaków. 13. był Kacper Juroszek, 16. - Andrzej Stękała, 25. - Jakub Wolny, a 26. - Klemens Murańka. Poza finałem zmagania zakończył Maciej Kot, który zajął 35. pozycję. Trzeci konkurs nie przyniósł naszym zawodnikom sukcesów. Żaden z nich nie zdołał zameldować się w czołowej dziesiątce. Wygrał Austriak, Philipp Aschenwald, a najwyżej sklasyfikowany z "Biało-Czerwonych" Pilch był 12. O ogromnym rozczarowaniu może mówić reprezentant gospodarzy, Noriaki Kasai. 50-latek, który wracał do rywalizacji międzynarodowej po ponad dwuletniej przerwie nie awansował do serii finałowej w pierwszych dwóch konkursach (kończył je na 37. i 34. pozycji) a w trzecim nie wziął udziału. Po pierwszym konkursie nad słabą postawą weterana ubolewał Norweg, Anders Fannemel. - Miał chyba największego pecha - mówił, mając na myśli warunki atmosferyczne. Wygląda więc na to, że nie ma on szans, by znaleźć się w grupie krajowej na nadchodzące konkursy Pucharu Świata na Okurayamie, które odbędą się już w najbliższy weekend.