W Polsce za oknem widać już właściwie wiosnę. Temperatura w centrum kraju dochodzi nawet momentami do 15 stopni Celsjusza, a w Zakopanem w tym czasie odbywa się Puchar Kontynentalny, gdzie nasza kadra B liczy aż 13. zawodników, którzy nie łapią się do rywalizacji w Pucharze Świata. Na czele tej grupy stoi oczywiście Paweł Wąsek, który w tym sezonie regularnie rywalizował w Pucharze Świata w pierwszej jego części. Dodatkowo do Zakopanego przyjechał, choćby Simon Amann. Szalony lot Daniela Hubera, top "10" Zniszczoła. Fatalne informacje dla Macieja Kota Pierwszy - sobotni konkurs nie był dla naszych skoczków jakiś wybitny. Najlepszym z naszych zawodników był właśnie Wąsek, który zakończył zmagania na piątej lokacie. W czołowej dziesiątce - na dziewiątym miejscu zmagania zakończył Andrzej Stękała. Warto dodać także, że 11. lokatę na koniec sobotnich zawodów zajął utalentowany i bardzo młody (19-letni przyp. red.) Tymoteusz Amilkiewicz, dla którego to z pewnością jakiś zaczątek sukcesu, który może osiągnąć w przyszłości. Paweł Wąsek wygrał w Zakopanem. Kilku Polaków w top "30" Miejsca na poprawę było więc dużo. Szansa na lepsze wyniki nadeszła błyskawicznie. Już niedzielne przedpołudnie skoczkowie znów stanęli do rywalizacji. Zapowiadało się jednak na to, że te zawody nie będą należeć do najbardziej sprawiedliwych. Rozpiętość rekompensat oraz ewentualnych odjętych punktów w pierwszej serii wahała się od 13,4 dodanych punktów aż do odjętych 8,9 punktów. Różnica była więc nawet bardziej niż zauważalna. Trudno było mówić o sprawiedliwych warunkach. Szalony lot, dramatyczny upadek. Fatalne sceny w Vikersund Najważniejsze jednak, że bardzo dobrze w tej loterii spisał się Paweł Wąsek. Nasz etatowy reprezentant w pierwszej kadrze wylądował na 135 metrze przy teoretycznie bezwietrznej pogodzie. Ostatecznie zajął drugie miejsce, pierwszy był Maximilian Ortner. Austriak osiągnął metr mniej, ale przy wietrze w plecy, co sprawiło, że miał ponad sześć punktów przewagi nad Wąskiem. Z Polaków do drugiej serii weszli jeszcze: Klemens Murańka (14), Jakub Wolny (24), Tomasz Pilch (28), Łukasz Łukaszczyk (29). W drugiej serii nasi skoczkowie utrzymywali poziom, który pokazali w poprzedniej serii zmagań. Tak naprawdę tylko Jakub Wolny z tych, którzy byli dalej w klasyfikacji, poprawili swoje pozycje, ale Wolny zrobił naprawdę duży progres. Wszyscy oczekiwali już tylko na skok Pawła Wąska. Trzeba przyznać, że warto było czekać. Nasz zawodnik poleciał z obniżonej belki aż 147 metr, a wszystko okrasił prawie idealnymi notami. Tym samym wyrównał rekord skoczni. Po chwili okazało się, że Ortner wylądował ponad 20 metrów bliżej i Wąsek wygrał całe zawody.