Wczoraj minęła trzecia rocznica kosmicznego skoku Kamila Stocha, który w 2020 roku podczas treningu ustanowił nieoficjalny rekord skoczni Gross-Titlis-Schanze w Engelbergu, szybując aż 146 metrów. To rezultat, którego nikt dotąd nie zdołał pobić. - To się niestety nie zapisze na kartach historii, bo w treningu rekordy się nie liczą, ale fajnie było się przelecieć - mówił potem Kamil Stoch w rozmowie z serwisem Skijumping.pl. I choć tamta genialna próba rzeczywiście nie mogła zostać zapisana w oficjalnych kronikach w rubryce rekordów, zapadła zapewne w pamięci wieku kibiców skoków narciarskich. Do historii za to na pewno przeszło to, co Kamil Stoch zrobił uskrzydlony po wyjeździe z Engelbergu już podczas Turnieju Czterech Skoczni. I gdy Piotr Żyła rywalizował z Andrzejem Stękałą o "Złotego Bażanta", nasz trzykrotny mistrz olimpijski zdeklasował rywali w walce o Złotego Orła. Skoki narciarskie. Burza przed Turniejem Czterech Skoczni. Horngacher nie wytrzymał, zaatakował mistrza świata Kamil Stoch rozpoczął wówczas z wysokiego - choć nie najwyższego - "C", zajmując drugie miejsce w Oberstdorfie, a następnie otarł się o podium w Ga-Pa, zajmując czwartą lokatę. W austriackiej części Turnieju Czterech Skoczni nie miał już jednak sobie równych, wygrywając w Innsbrucku oraz Bischofshofen. Dzięki temu wygrał Turniej Czterech Skoczni z ogromną przewagą nad Niemcem Karlem Geigerem oraz swoim reprezentacyjnym kolegą - Dawidem Kubackim. Sensacyjna decyzja, wstrząs w świecie skoków. Legenda nagle ogłasza koniec kariery Skoki narciarskie. Turniej Czterech Skoczni tuż, tuż. A Kamil Stoch z kryzysem formy Teraz polscy fani skoków narciarskich mogą tylko żyć tymi wspomnieniami, bowiem nic nie zapowiada, by reprezentanci Polski mieli bić się o czołowe lokaty. Ba, w zaistniałych okolicznościach ucieszyłyby nas zapewne po prostu miejsca podopiecznych trenera Thomasa Thurnbichlera w czołowej dziesiątce. Sam Kamil Stoch przekonuje, że jego skoki wracają do optimum, a brakuje mu "tylko" odpowiedniej pewności siebie i dobrego timingu na progu. Można jednak obawiać się tego, że w najbliższej odsłonie Turnieju Czterech Skoczni Kamil Stoch zajmie najniższą pozycję w klasyfikacji generalnej od wielu lat - nie licząc sezonu 2021/22, gdy po nieudanych kwalifikacjach w Innsbrucku został wycofany ze startu w Bischofshofen, przez co został sklasyfikowany na 53. pozycji. Wcześniejszy najgorszy wynik w TCS zanotował w kampanii 2015/16 zajmując 23. lokatę. Oczywiście, tak wielkiego mistrza jak Kamil Stoch nie można nigdy skreślać. Wiara w jego świetne występy podczas najbliższej odsłony rywalizacji o Złotego Orła opierać się może jednak jedynie na nadziei, a nie na jakichkolwiek racjonalnych przesłankach.