Adam Niżnik wziął udział w zawodach Pucharu Kontynentalnego w Innsbrucku. W pierwszym konkursie zajął 39. miejsce, a do drugiego nie przystąpił. Jak się okazało, nabawił się bolesnego urazu na rozgrzewce. Teraz czeka go kilka tygodni rehabilitacji. Jest szansa, że jeszcze tej zimy wróci na skocznię. Niesamowite skoki 16-letniego Polaka. Przeskoczył obiekt Zakopiańczyk nabawił się kontuzji więzadła strzałkowego w stopie. Niżnik wierzy, że jeszcze tej zimy wróci na skocznię. - Są na to szanse. Sam mam też takie ambicje. Lekarze zalecili, by noga w stabilizatorze była 4-6 tygodni. Patrząc jednak na to, jak sytuacja się rozwija, to myślę, że maksymalnie mogą to być 3-4 tygodnie. But skokowy jest bardzo sztywny i jeśli będę miał ruchomość, to ten powrót za cztery tygodnie jest możliwy - mówił Niżnik. - To jest bolesny uraz przy dużym obciążeniu i dużych zgięciach. Jeżeli między stopą a kością piszczelową jest kąt prosty, to nie odczuwam bólu. W ciągu ostatnich kilku dni zrobiłem duży progres - dodał. Adam Niżnik to trzykrotny uczestnik mistrzostw świata juniorów. W 2022 roku razem z: Janem Habdasem, Tymoteuszem Amilkiewiczem i Arkadiuszem Jojko zajął piąte miejsce w rywalizacji drużynowej w tej imprezie. W ubiegłym roku w Lake Placid został - razem z Nicole Konderlą - mistrzem Uniwersjady w konkurencji duetów mieszanych. Startował też w młodzieżowych zimowych igrzyskach olimpijskich. W 2020 roku w Premanon zajął siódme miejsce.