Reprezentacja Polski w skokach narciarskich przechodzi obecnie przez niezwykle trudny czas. Po koszmarnej inauguracji sezonu w Ruce, podopieczni trenera Thomasa Thurnbichlera podtrzymali fatalną passę także w miniony weekend w norweskim Lillehammer. W sobotnim konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich na normalnym obiekcie do drugiej serii awansowało tylko trzech z pięciu naszych skoczków - 23. Paweł Wąsek, 24. Piotr Żyła oraz 28. Kamil Stoch. Dzień później podczas rywalizacji na dużym obiekcie punkty Pucharu Świata wywalczyło już zaledwie dwóch "Biało-Czerwonych". Na 22 lokacie. uplasował się Dawid Kubacki, a Piotr Żyła zajął 25. pozycję. Formę polskich skoczków narciarskich w czterech premierowych konkursach tego sezonu Pucharu Świata podsumował w programie Polsatu Sport "Polskie Skocznie" Jan Winkiel - sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego. Skoki narciarski - Puchar Świata. Jan Winkiel komentuje decyzję Thomasa Thurnbichlera Podczas rozmowy poruszony został także temat kontrowersyjnego z perspektywy czasu przedsezonowego wyjazdu naszych skoczków na Cypr. Do tego ruchu trenera Thomasa Thurbichlera odniósł się już wcześniej w dość krytyczny sposób prezes Polskiego Związku Narciarskiego - Adam Małysz. Także Jan Winkiel przyznał, że przenosiny ze słonecznego Cypru do zaśnieżonego Lillehammer nie wyszły naszej kadrze. I zaznaczył, że podczas przygotowań popełnionych zostało kilka błędów, które nałożyły się na siebie. - Kiedyś już stosowaliśmy rozwiązanie ze zgrupowaniami w cieplejszych miejscach. Zresztą nie tylko my, podobnie robili Austriacy. Czasem się to sprawdza, w tym roku kompletnie się nie sprawdziło. Ja bym całej winy nie zrzucał na sam Cypr, bo jak widzieliśmy na mistrzostwach Polski końcem października, ta forma szła w dobrą stronę i wyglądała nie najgorzej. Myślę, że cały listopad od Cypru z szybkim przeskokiem do Lillehammer na to zgrupowanie na śniegu nie wyszedł. Wydaje mi się, że na ostatniej prostej przygotowań pojawiło się parę różnych, drobnych błędów, które się nawarstwiły i teraz trzeba spokojnie wrócić do swojego skakania - przyznał sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego.