Zaplanowane na pierwszy weekend września zawody FIS Cup mężczyzn oraz nowo utworzonego Pucharu Interkontynentalnego kobiet nie odbędą się. Słowenia walczy obecnie z powodzią, która nie ominęła skoczni w Ljubnie. Opiekunowie obiektów położonych w Logarskiej Dolinie muszą się mierzyć z igelitem podniesionym przez wodę, która zalała wszystko od 80. metra, tworząc błoto. Zalane są także szatnie, trasa dojazdowa zawodników na górę skoczni oraz miejsca, w których podczas zawodów przebywają kibice. Lokalni adepci skoków narciarskich będą musieli poszukać teraz nowego miejsca do treningu. - Problem jest z najmłodszymi, którzy będą musieli jeździć gdzie indziej i stracą sporo czasu, ponieważ zostali pozostawieni bez obiektu, który mieli na wyciągnięcie ręki - powiedział Gorazd Pogorelčnik, szef skoków narciarskich w Słoweńskim Związku Narciarskim. Czeski skoczek nawiązał współpracę z Rosjanami. Związek reaguje Co z Pucharem Świata kobiet w Ljubnie po powodzi? "Uratujmy to" Straty są wyceniane na 100-150 tysięcy euro. Inne kluby narciarskie wyraziły solidarność, udostępniając bezpłatnie swoje skocznie i sprzęt. Jak stwierdził wspomniany Pogorelčnik, odbudowa zalanych obiektów rozpocznie się w przyszłym miesiącu. - Wtedy już wszystko się uspokoi - powiedział. Apoloniusz Tajner bez ogródek o PiS-ie i Jarosławie Kaczyńskim. "Skok z upadkiem" Fani mają powody do zmartwień, czy uda się przeprowadzić konkursy Pucharu Świata kobiet (27-28 stycznia). Działacze uspokajają. Są zdania, że Ljubna po raz kolejny ugości najlepsze skoczkinie globu. Sytuacja nie jest jednak różowa. Organizatorzy przyznali, że ich sponsorzy zanotowali duże straty z powodu klęski żywiołowej - z tego powodu otworzyli specjalne konto bankowe, na które fani mogą wpłacać datki. W mediach społecznościowych FIS opublikowano filmiki, na których Ema Klinec, Sara Takanashi, Eva Pinkelnig oraz Yuki Ito wypowiadają krótkie hasło "Uratujmy Puchar Świata w Ljubnie".