Zawodami w Planicy zakończył się ostatni sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich. Po Kryształową Kulę pewnie sięgnął Stefan Kraft, wyprzedzając w klasyfikacji generalnej drugiego Ryoyu Kobayashiego o prawie 500 punktów. Mała Kryształowa Kula przypadła w udziale Danielowi Huberowi, który w świetnym stylu wygrał niedzielny konkurs indywidualny. Na podium, a konkretnie na trzecim jego stopniu, w niedzielę stanął też Aleksander Zniszczoł. "Mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, a po tym, jak kończy. I te słowa są odpowiednie na ten dzień. Jestem bardzo zadowolony z tego dnia, choć mogło być lepiej, ale ogólnie to był dla mnie bardzo dobry sezon. To była solidna praca przez cały rok. Osiągnąłem to, co sobie zakładałem, a nawet więcej, bo przekroczyłem 500 punktów w Pucharze Świata. Za rok cel będzie zatem bardzo wysoki" - mówił Zniszczoł. Głos zabrał również Thomas Thurnbichler, który niejako bił się w pierś. Nie ma co kryć, mimo dość udanych pod pewnymi względami zawodów w Planicy ten sezon całościowo nie był najlepszy w wykonaniu jego podopiecznych. Najpierw, w rozmowie z Eurosportem, podkreślił, co było dobre, a potem przyznał: Polscy skoczkowie, niemal jednogłośnie podkreślali, że minione miesiące dały im w kość. "Ten sezon był taki, jak ten ostatni konkurs. To była droga przez mękę. Tak naprawdę tej zimy nie mogę być zadowolony z czegokolwiek. Teraz czas na odpoczynek, by z nowymi siłami przystąpić do treningów" - oceniał Dawid Kubacki w rozmowie z Interią Sport. "Już jak sezon startował, to ja byłem zmęczony. Można było to wszystko dużo lepiej zaplanować" - dorzucał Piotr Żyła. Na krótkie podsumowanie zdecydował się także Kamil Stoch. Aleksander Zniszczoł wyrzucił wszystko Thomasowi Thurnbichlerowi Niesamowite słowa Kamila Stocha o żonie. Specjalne podziękowania dla Ewy Bilan-Stoch Po finale sezonu w Planicy Kamil Stoch opublikował w mediach społecznościowych wpis z podziękowaniami. "Czas też leci. Sezon zakończony. Dziękuję za wspólne emocje. Sponsorom za nieustające zaufanie. Kibicom, za wiarę i każde dobre słowo czy gest. Drużynie, za ogrom pracy i walkę do samego końca. Mojej rodzinie, za miłość i siłę, dzięki którym można przetrwać każdą burzę" - czytamy. Skoczek specjalnie wyróżnił z imienia i nazwiska jedną osobę, a konkretnie swoją żonę. Wyznał prawdę o tym, jak ważnym - wręcz bezcennym - wsparciem, obdarza go Ewa Bilan-Stoch. "[Dziękuję] mojej najdroższej żonie Ewie Bilan-Stoch za to, kim jest i co dla mnie robi. Dzięki niej mogę podnosić się z kolan i iść naprzód" - napisał. Co dalej z jego zawodową karierą? Na razie trudno cokolwiek wyrokować. Sam Stoch daje sobie chwilę na odpoczynek i na przemyślenia. "Po takim sezonie najpierw muszę odpocząć. To jest wszystko, o czym w tym momencie marzę. Jestem wykończony pod każdym możliwym względem: fizycznie i psychicznie, totalnie wyzuty z energii. Jedyne, o czym marzę, to żeby jutro nie musieć myśleć, że znowu kolejnego dnia mam trening, że muszę być w 100 proc. gotowy, że muszę coś zrobić idealnie. Marzę o tym, żeby bardzo długo odpoczywać" - wyjaśnił, podpytywany przez Kacpra Merka o przygotowania do następnej zimy. Czasu na wnioski i decyzje będzie całkiem sporo. Skoczkowie będą mieli przerwę od treningów, a do międzynarodowej rywalizacji na skoczni wrócą w Letnim Grand Prix. Cykl zakłada rozegranie 9 konkursów i ma rozpocząć się w dniach 14-15 sierpnia w Courchevel we Francji. We wstępnym terminarzu umieszczono jeszcze zawody w Wiśle (24-25 sierpnia), Rasnovie (14-15 września), Hinzenbach (25-27 października) oraz Klingenthal (2-3 listopada). Kosmiczny lot w Planicy, publiczność w euforii. Rekord świata był na wyciągnięcie ręki. "Pozbawiony szansy"