Thomas Thurnbichler zdecydował, że do USA, a potem do Japonii, reprezentacja Polski pojedzie w niezmienionym - w porównaniu do Willingen - składzie. Na pokład samolotu wsiedli zatem Dawid Kubacki, Kamil Stoch, Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł i Piotr Żyła. Chwilę wcześniej ostatni ze skoczków, ze względu na ostatnio słabszą formę, otrzymał od trenera ultimatum. Miał do wyboru albo odpuścić wyjazd, zostać w Polsce i spokojnie trenować, albo pojechać z drużyną, a na miejscu dać z siebie wszystko.Żyła dość szybko przemyślał sprawę i poinformował szkoleniowca o swojej decyzji. "Nie minęło dużo czasu i dostałem od niego telefon. 'Hej, trenerze, wchodzę w to na 110 procent, chcę pojechać na te konkursy. Jestem naprawdę zawiedziony tym weekendem w Willingen i chcę pokazać, że potrafię wszystko zrobić inaczej'" - opowiadał Thurnbichler dla Sport.pl. "Biało-Czerwoni" są już po pierwszych próbach w Lake Placid. W komplecie przebrnęli przed piątkowe kwalifikacje, a najlepiej z nich poradził sobie Aleksander Zniszczoł, który zajął 12. miejsce. Zaraz za nim byli Dawid Kubacki (13.) i Kamil Stoch (14.). Dalej uplasowali się Piotr Żyła (30.) oraz Paweł Wąsek (42.). Wcześniej głos na temat rywalizacji za oceanem zabrał Stoch. "To będzie mój debiut w USA. Ze sportowego punktu widzenia nie będzie to dla mnie łatwy weekend, ale jeżeli chodzi o atmosferę, to na pewno będzie fajnie" - zapowiadał w rozmowie ze skijumping.pl. Tymczasem w kraju trwają rozważania nad sportową przyszłością "Orła z Zębu". Thurnbichler prosto z mostu o Kubackim i Stochu. Ujawnia, jak naprawdę się z nimi współpracuje Psycholog szczerze o ewentualnym końcu kariery Stocha. "Wydaje mi się, że ma jeszcze o co walczyć" Temat ewentualnego zmierzchu kariery sportowej Kamila Stocha wrócił przy okazji wypowiedzi Michała Krościela dla Interii Sport. Prognozował on, co może stać się po obecnym sezonie Pucharu Świata. "Wydaje mi się, że Żyła nie powie 'pas' i dojedzie nawet do Igrzysk Olimpijskich w Mediolanie, które są za dwa lata. Co do Kamila, to już takiej pewności nie mam. On jest tak poukładany, ma mocno ogarniętą i przedsiębiorczą żonę. W jego życiu jest dużo biznesów, ma co robić" - oceniał. Do dyskusji niejako dołącza teraz Marcin Kwiatkowski, psycholog Sport and Minds oraz PKOl-u. W jego ocenie Stoch może mieć teraz dość trudny moment w swojej karierze, ale czy to przeważy o jej zakończeniu? Zdaniem eksperta termin wycofania się przypadnie raczej po 2026 roku. "Wydaje mi się, że będzie próbował do Zimowych Igrzysk Olimpijskich 'dociągnąć'. Być może jest już mu ciężko, ale to raczej jest jego główny cel" - prognozuje dla WP SportowychFaktów. Po słabszych próbach po skoczku widać przygnębienie, lecz wynika to z tego, że po prostu bardzo mu zależy, by wypaść jak najlepiej i - wiedziony wieloletnim doświadczeniem - dobrze wie, na jak dużo go stać. W swojej karierze zdobywał przecież medale igrzysk olimpijskich (3 złote i 1 brązowy), dwukrotnie wygrywał w mistrzostwach świata, dwa razy sięgał też po Kryształową Kulę, a trzy razy po triumf w prestiżowym Turnieju Czterech Skoczni. Kwiatkowski spodziewałby się zatem, że Kamil Stoch "dość" powie nie teraz, a raczej po większej sportowej imprezie. "Zniechęcenie może się pojawiać, ale zwróciłbym uwagę na to, że mentalnie chciałby zakończyć karierę dużą imprezą z ważnym wynikiem. Stąd też nie wykluczam takiej decyzji, ale wydaje mi się, że ma jeszcze o co walczyć. Raczej nie powiedział ostatniego słowa" - podsumowuje psycholog. Nagła zmiana planów dla Stocha i spółki. Decyzja zapadła w ostatniej chwili