Po pierwszej serii konkursu o mistrzostwo świata juniorów w "10" było czterech polskich skoczków. Jan Habdas i Kacper Tomasiak zajmowali odpowiednio drugie i trzecie miejsce. Klemens Joniak był ósmy, a Marcin Wróbel 10. Ostatecznie Habdas ukończył rywalizację na trzeciej pozycji, Tomasiak na czwartej, Wróbel był dziewiąty, a Joniak, multimedalista Zimowego Olimpijskiego Festiwalu Młodzieży (EYOF), spadł na 16. miejsce. Jan Habdas brązowy medalistą mistrzostw świata juniorów. Fantastyczny konkurs Polaków Wielki sukces, ale skromny trener - Nie ma co ukrywać, że radość jest duża, bo to w końcu medal. To jednak jest też zasługa innych trenerów. Przecież Jasiu Habdas trenuje z Maciejem Maciusiakiem, choć w ubiegłym roku przyłożyliśmy cegiełkę do jego rozwoju w kadrze juniorów. Z kolei Kacper, kiedy nie jest z nami na zgrupowaniach, trenuje ze Sławkiem Hankusem i dla niego wielkie gratulacje - mówił skromnie Daniel Kwiatkowski, trener kadry juniorów, w rozmowie z Interia Sport. Polscy skoczkowie od początku znakomicie spisywali się na skoczni w Whistler, na której Adam Małysz wywalczył 13 lat temu srebrny medal zimowych igrzysk olimpijskich w Vancouver. Już pierwsze treningi pokazały, że o medale powinni walczyć Habdas i Tomasiak. - Nie chcieliśmy dmuchać balonika, ale wyniki rzeczywiście pokazywały, jaka jest sytuacja. Trudno zatem było nie myśleć o medalu. Chłopaki zrobili swoje. Skakali naprawdę bardzo dobrze i teraz możemy się cieszyć - powiedział nasz szkoleniowiec. Polski 16-latek zrobił furorę. "Ten chłopak nie ma kompleksów" Furorę robi 16-letni Tomasiak. Choć w Polsce jest bezkonkurencyjny i wygrywa zawody za zawodami, skacząc z o wiele niższych rozbiegów niż rywale, to jednak wokół tego skoczka jest medialna cisza. Niedawno, przy okazji Pucharu Świata w lotach narciarskich w Kulm, rozmawiałem z naszym byłym skoczkiem, a teraz trenerem Tomaszem Pochwałą i powiedział: - Nie zdziwię się, jeśli to Kacper będzie najlepszym z Polaków w tych mistrzostwach świata juniorów. To niesamowite, co ten chłopak potrafi. On ma niewiarygodne czucie powietrza. Tacy zawodnicy rzadko się zdarzają. I Tomasiak od pierwszego skoku w Whistler potwierdzał te słowa. - To jest chłopak bez kompleksów. Przyjeżdża na nową skocznię i robi dokładnie to samo, co na skoczni w Szczyrku, którą zna bardzo dobrze. Od lat wiadomo, że to olbrzymi talent. W swoich kategoriach na zawodach w Polsce robi dużą różnicę - opisywał Kwiatkowski. Po pierwszej serii ósmy był Joniak, który na niedawnym EYOF-ie zdobył trzy srebrne medale, w drugim skoku popełnił jednak błąd. - Czasami zdarzają mu się gorsze skoki na progu i tak było tym razem. To nie jest duży błąd, ale on robi dużą różnicę. Jestem jednak dumny z niego, bo na mistrzostwa świata juniorów przyjechał prosto z EYOF. Robi solidną robotę i prezentuje wysoki poziom - wyjaśnił trener naszych juniorów. Znowu mamy pokolenie, które może dokonywać wielkich rzeczy Wygląda na to, że pojawiło się nam naprawdę utalentowane pokolenie. O tym, co potrafi Habdas mówiło się już dawno. Od kilkunastu miesięcy furorę robi Tomasiak. Pierwsze sukcesy ma już na swoim koncie Joniak, a solidny wydaje się być Wróbel. W konkursie nie wystartował jeszcze Wiktor Szozda, który już w mistrzostwach Polski seniorów pokazał, że ma duży potencjał. W przeszłości różnie bywało i nie każdy z zawodników, którzy odnosili sukcesy w wieku juniora, w seniorskim sporcie zrobił tyle, ile mógł. Myślę jednak, że wyciągnięto z tego wnioski i teraz może być inaczej. - To są super chłopaki. I nie mówię tutaj tylko o nich tylko od strony sportowej. To są po prostu fantastyczne osoby. To wielka przyjemność pracować z nimi. Są rzetelni i solidni, a do tego są pracowici. Nie ma z nimi żadnych problemów - opowiadał Kwiatkowski. Drużyna będzie walczyła o złoty medal MŚJ Wyniki indywidualnego konkursu pokazały, że Polacy są kandydatami do złota MŚJ w konkursie drużynowym, który odbędzie się w sobotę (4.02, godz. 21.30). - Nie chcę mówić o medalach, bo tego nie lubię. To jest sport. Z drugiej strony nie jest tak, że o nich nie myślę, bo byłoby dziwne. Jeśli jednak chłopaki skoczą swoje, to będzie naprawdę dobrze. Zobaczymy jednak, co wyjdzie z tego, bo jednak rywalizacja indywidualna toczyła się w trudnych i zmiennych warunkach - zakończył trener kadry juniorów.