Do tej pory skoczkinie narciarskie nie miały okazji rywalizować na największych obiektach świata. Od przyszłej zimy ta sytuacja ulegnie zmianie. Wszystko za sprawą decyzji Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, która po debatach ostatecznie zdecydowała się na innowacyjne zawody pań. Sportsmenką, która od dłuższego czasu walczyła o loty pań była Maren Lundby. Mistrzyni olimpijska stała się twarzą zmian, do których wreszcie przekonał się FIS. Skoczkinie miały poparcie między innymi wśród zawodników z Norwegii. Nie wszyscy panowie są jednak optymistycznie nastawieni do akceptacji pomysłu. Schlierenzauer przeciwny lotom kobiet? Sceptyczną opinią podzielił się Gregor Schlierenzauer, który przyznał, że nie jest to jeszcze dobry moment na taką decyzję. "Zawsze mówiłem, że widzę kobiety w lotach narciarskich, ale jednak wszystko w odpowiednim czasie. Moim zdaniem jest może dwadzieścia pań, które będą w stanie poradzić sobie na skoczni mamuciej" - powiedział utytułowany Austriak, cytowany przez NRK. Czytaj też: Władze FIS podjęły decyzje. Bez Rosjan i Białorusinów w letnich zawodach Do krytycznej opinii odniosła się Lundby. Zdaniem norweskiej mistrzyni świata "boli, gdy słyszy się takie słowa". "Schlierenzauer mówił, że nie jesteśmy wystarczająco dobre i nie wspierał nas" - stwierdziła sportsmenka dla NRK. Lundby dodała, że choć batalia o loty pań zakończyła się pomyślnie, nie wszystkie nacje były pozytywnie nastwione do zmian i tak otwarte na pomysł, jak koledzy z norweskiej kadry.