W połowie lutego nastąpił prawdziwy wstrząs w środowisku polskich skoków narciarskich - ze swego dotychczasowego stanowiska dyrektorskiego w PZN zrezygnował bowiem Alexander Stoeckl, który z federacją związany był na dobrą sprawę tylko przez kilka miesięcy, od sierpnia 2024 roku. Austriak wyraźnie zasugerował, że nie spodobała mu się publiczna krytyka jego osoby płynąca od prezesa związku Adama Małysza. Z drugiej zaś strony wokół 51-latka narosło trochę kontrowersji związanych z faktem, że jednocześnie pracował zarówno w PZN, jak i pewnej... firmie budowlanej. Oficjalnie rozbrat przypieczętowano 23 lutego - Polski Związek Narciarski w swym oświadczeniu wskazał, że wideokonferencja z udziałem Stoeckla, która poprzedziła końcowe rozwiązanie stosunku zatrudnienia, przebiegła w przyjaznej atmosferze i że wówczas "wyjaśniono sobie wszelkie wzajemne zarzuty i wątpliwości". Sensacyjne złoto Żyły. Austriacy długo przeliczali wyniki. Granerud mówił o "parodii" Clas Brede Brathen o spięciu na linii Stoeckl - Małysz: Kultura komunikacji do poprawy Niemniej, klimat wokół tej sprawy wciąż pozostaje gorący i jest szeroko komentowany także w Norwegii, gdzie Alexander Stoeckl pracował w roli trenera pierwszej reprezentacji przez 13 lat, do marca ubiegłego roku. Swoją ocenę w całej opisywanej kwestii wydał m.in. Clas Brede Brathen, który w kraju ze stolicą w Oslo współpracował z Austriakiem jako menedżer tamtejszej kadry. "Uważam, że to po prostu smutne. W takich okolicznościach należy oczekiwać uporządkowanej komunikacji. Jeśli coś nie działa, to należy zwrócić się bezpośrednio do osoby zainteresowanej" - orzekł Brathen w rozmowie z Tore Ulrikiem Bratlandem, dziennikarzem "Dagbladet", odnosząc się bez dwóch zdań do wspominanej wcześniej sytuacji z Małyszem. "Kultura komunikacji ma tu duży potencjał do poprawy" - stwierdził również m.in. dawny skoczek. "Nie jestem w stanie wypowiedzieć się o pracy [Stoeckla] w Polsce, ale gdy działał w Norwegii, to zapamiętałem go jako w stu procentach oddanego sprawie. Zawsze stawiał swoje obowiązki i sportowców na pierwszym miejscu. To najbardziej profesjonalny szkoleniowiec, z jakim miałem okazję współdziałać, co wyraźnie potwierdzały jego wyniki" - podkreślił. W wywiadzie padło też pytanie o to, jak przebiegały bezpośrednie kontakty Brathena z Małyszem. "Nie mam żadnych negatywnych doświadczeń z Adamem. Nie miałem z nim co prawda wiele do czynienia, ale wszelkie interakcje z nim wspominam dobrze. Nie mam do jego osoby zastrzeżeń" - oświadczył już ugodowo 56-latek. Stefan Kraft pogryziony przez kota. Koszmar jednego z faworytów mistrzostw świata Zamieszanie w PZN, a tymczasem przed skoczkami ważna impreza. Czas na MŚ w Trondheim Sezon 2024/2025 w Pucharze Świata w skokach narciarskich zakończy się pod koniec przyszłego miesiąca w Planicy. Tymczasem już 26 lutego rozpoczną się mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym w Trondheim - pierwszy konkurs panów zaplanowano na 2 marca. Należy mieć nadzieję, że wśród tych pełnych zawirowań ostatnich miesiąca Polacy zdołają znaleźć swą najwyższą formę i powalczyć na północy Europy o najwyższe laury.