Dawid Kubacki przedwcześnie zakończył miniony sezon w skokach narciarskich. Czym prędzej wrócił do domu, by być u boku żony, która z poważnymi problemami kardiologicznymi trafiła do szpitala. "Mój nagły powrót do domu.... jestem wam winien słowo wyjaśnienia. Moja żona Marta wylądowała w szpitalu z przyczyn kardiologicznych, jej stan jest ciężki i lekarze walczą o jej życie. Jest w dobrych rękach, to silna dziewczyna, wiem że będzie walczyła. Oczywiście to dla mnie koniec sezonu ale nie to jest teraz najważniejsze" - przekazał we wpisie w mediach społecznościowych. Na szczęście stan Marty Kubackiej poprawił się. I to na tyle, że po kilku tygodniach od dramatycznych zdarzeń żona skoczka została wypisana do domu. Dziś Dawid Kubacki z powrotem trenuje z polską kadrą, choć oczywiście sprawy nie mają się tak, jak wcześniej. Natomiast wszyscy to rozumieją i robią wszystko, by zapewnić skoczkowi i jego rodzinie jak największy komfort. "Jesteśmy cały czas w kontakcie z trenerem Thomasem Thurnbichlerem. To do niego i Dawida należy ułożenie planu, jak przygotować się do zimy, żeby mimo obowiązków, Dawid przebywał częściej w domu i miał bardziej indywidualny tok przygotowawczy" - tłumaczył Adam Małysz w Radiu Zet. Teraz głos zabierają koledzy Kubackiego z zespołu - Aleksander Zniszczoł i Paweł Wąsek. Są kadry w skokach. Zaskoczenia, ale jeszcze nie wszystko jest jasne Zniszczoł i Wąsek wspierają Kubackiego i jego żonę. "W świecie skoków stanowimy jedną dużą rodzinę" Wąsek, w rozmowie z "Faktem", wraca wspomnieniami do momentu, w którym on i pozostali kadrowicze dowiedzieli się o problemach żony Kubackiego. "W świecie skoków stanowimy jedną dużą rodzinę. Wszyscy się przejęliśmy. Dawid Kubacki walczył o podium klasyfikacji Pucharu Świata, potem nagle opuścił zgrupowanie. Sami nie do końca wiedzieliśmy, co się dzieje. Wiedzieliśmy tylko, że to coś złego. Była nerwowość. Czekaliśmy na informacje i przejmowaliśmy się. A trzeba było równocześnie stawać w zawodach i o tym nie myśleć. To był ciężki okres. (...) Całe szczęście wszystko skończyło się dobrze" - mówi. Wtóruje mu Zniszczoł. "Każdy odczuł tę sytuację, bo jesteśmy jak rodzina. Wiadomo, że niektórzy z nas trzymają się mocniej, inni mniej. Natomiast na każdego z nas ta sytuacja miała wpływ. Po tym, co się stało, każdy mógł mieć refleksje nad sobą. Marta była przecież totalnie zdrowa. I nagle zatrzymało się jej serce. To pokazuje, że trzeba czerpać z życia i spełniać marzenia, ile się da" - relacjonuje. Wcześniej publiczny komentarz wystosowała także sama Marta Kubacka. Podziękowała również członkom rodziny, którzy w trudnych chwilach pomogli w opiece nad córeczkami, oraz tym wszystkim, którzy trzymali za nią kciuki i modlili się. "Mam nadzieje że urządzenie które w sobie mam pomoże mi przeżyć jeszcze wiele wspaniałych chwil z moja rodzina oraz bliskimi. Jeszcze raz wszystkim wielki dzięki!! A teraz zaczynam życie od nowa i skupiam się wyłącznie na przyszłości" - podsumowała. Katastrofalna decyzja dla Polaków, Thurnbichler nie gryzie się w język. "Podcinanie skrzydeł"