"Biało-czerwoni" w tym sezonie Pucharu Świata pokazywali się już z dobrej strony. W styczniu w drużynowych zmaganiach na Wielkiej Krokwi w Zakopanem zajęli drugie miejsce. W Polsce nie ma jednak obecnie kobiet, które byłyby w stanie rywalizować choćby w PŚ, dlatego o konkursie ekip mieszanych musieli zapomnieć. - Krystian Długopolski i Wojciech Tajner prowadzą grupki dziewcząt w Zakopanem i Beskidach, ale mamy problemy z naborem. Nie ma dużego zainteresowania. Liczę jednak, że to się w końcu przełamie. Musimy też czekać, jak podrosną te dziewczynki, które zaczęły treningi - powiedział prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner. Sprawy w swoje ręce wzięli nawet sami zawodnicy. Do skakania swoje siostry próbowali przekonać Piotr Żyła i Dawid Kubacki. - Żal, że nie ma tego konkursu. Kobiety nam się wepchnęły, a my niestety ich nie mamy. Próbowałem siostrę namawiać, ale stwierdziła, że jest za stara. Kiedyś skakała trochę, ale potem wyjechała do Australii i nic z tego nie wyszło - przyznał Żyła. - Wszystko przez dziewczyny. Ich rywalizacja jest coraz popularniejsza, w przyszłym roku w Soczi zadebiutują w igrzyskach olimpijskich. Na średniej skoczni mielibyśmy spore szanse na medal. Mówi się trudno. Jest konkurs drużynowy na dużym obiekcie i w nim będziemy walczyć - dodał Maciej Kot. Początek zawodów o godz. 17. W piątek, w indywidualnym konkursie pań, triumfowała Sarah Hendrickson. 18-letnia Amerykanka została najmłodszą kobietą, która zdobyła złoty medal MŚ. Do tego momentu była nią Finka Pirjo Manninen, która w wieku 19 lat wygrała sprint w Lahti w 2001 roku. Z Val di Fiemme Wojciech Kruk-Pielesiak