Kolejnym przystankiem podczas tegorocznego Raw Air jest Lillehammer. Gospodarze już po pierwszych zawodach mieli powody do niepokoju. Lokalne media pisały o stanie zdrowia Halvora Egnera Graneruda, który skarżył się na zawroty głowy i mdłości. Podopieczny Alexandra Stoeckla nie może jednak zrobić sobie przerwy w rywalizacji. 25-latek walczy bowiem o kolejną w swojej karierze Kryształową Kulę. Na ten moment ma 290 pkt. przewagi nad Dawidem Kubackim. Nastroje zawodników i kibiców popsuły dodatkowo warunki na skoczni w Lillehammer. Norwegowie nie zdali sprawdzianu i źle przygotowali się do zawodów. Przed prologiem upadek zaliczył reprezentant Polski, Paweł Wąsek. Po kwalifikacjach trener "Biało-Czerwonych" ostro skrytykował gospodarzy. Musiał reagować Clas Brede Braathen. Co za "skok" Thurnbichlera! To trzeba zobaczyć. "Gdzie on wyląduje?" [WIDEO] Thurnbichler denerwował się po skokach. Szef norweskich skoków odpowiedział Austriakowi "To była organizacyjna katastrofa. Nie ma w Lillehammer odpowiednich stołów do woskowania nart. Przed samymi zawodami nie otrzymaliśmy też żadnych informacji. Dziesięć minut przed startem kwalifikacji na zeskoku wciąż była obsługa" - mówił Austriak w rozmowie ze "Skijuming.pl". Szkoleniowiec przyznał, że do pracy zabrali się w końcu sami trenerzy. Jego słowa odbiły się głośnym echem w Skandynawii. Sytuację na obiekcie Lysgardsbakken skomentował sam szef norweskich skoków, który tłumaczył w mediach organizacyjną wpadkę. Braathen odniósł się również do wypowiedzi trenera Polaków. Dodatkowo ze swojej strony zapowiedział zmiany organizacyjne w Raw Air. "Jeśli chodzi o użycie słów, jak 'katastrofa' w kontekście tego, co miało miejsce na skoczni, moim zdaniem to trochę utrata perspektywy. Zwłaszcza w obecnych czasach. Naprawdę mam szczerą nadzieję, że ta sytuacja sprawi, że pewne rzeczy organizacyjne się zmienią" - dodał 54-latek. Dyrektor PŚ mocno ws. Stocha: "Mamy zasady". To nie spodoba się Polakowi