Po dwóch odsłonach zmagań w 71. Turnieju Czterech Skoczni Geiger zajmował w klasyfikacji generalnej imprezy wysokie, piąte miejsce z realnymi szansami na podium. Treningowe skoki na Bergisel nie przyniosły żadnych, niepokojących sygnałów: zajmował 14. i 19. miejsce. W kwalifikacjach przydarzyła się jednak prawdziwa katastrofa. Niemiec skoczył zaledwie 108 metrów i uzyskał łączną notę 84,6 punktu. <a href="https://sport.interia.pl/skoki-narciarskie/news-dwoch-polakow-na-czele-kwalifikacji-w-innsbrucku-katastrofa-,nId,6512052">Zajął... 51. miejsce.</a> Do 50. Stefana Huli zabrakło mu 0,2 punktu. Jako, że nie wystąpi w konkursie głównym, może pożegnać się z marzeniami o wysokim miejscu w całej imprezie. Kamery telewizyjne pokazały reakcję skoczka po tym, gdy ten zobaczył swój wynik. Załamany spuścił głowę, nie dowierzając w to, co właśnie się stało. Karl Geiger zdruzgotany wpadką. "Brutalne" Bezpośrednio po swojej próbie Geiger był wyraźnie podłamany. Rozmawiać z nim próbowali przedstawiciele niemieckich mediów, ale zdołał z siebie wydusić ledwie parę słów. - Tego nie da się opisać słowami. Brutalne - wycedził. - Trudno powiedzieć, co poszło nie tak. Niestety, stało się - dodał. Wobec chwili słabości lidera niemieckiej kadry najlepszym przedstawicielem naszych zachodnich sąsiadów był w kwalifikacjach 11. Philipp Raimund. <a href="https://sport.interia.pl/skoki-narciarskie/news-niesamowity-pech-polskich-skoczkow-dwa-bratobojcze-starcia,nId,6512050">Wygrał je Dawid Kubacki, przed Kamilem Stochem.</a> Konkurs w Innsbrucku rozpocznie się w środę o 13:30. Relacja "na żywo" w Interii.