Wiejący w Lillehammer porywisty wiatr zmusił organizatorów Pucharu Świata do znacznych przetasowań w planie rywalizacji na środę. Przez przesunięcia dotyczące rywalizacji kobiet, odwołana została seria próbna mężczyzn, a sam prolog został przełożony na godzinę 20.00. Zobacz także: Puchar Świata w skokach narciarskich. Przerażający upadek na skoczni w Lillehammer! Zatrważające zdjęcie trafiło do sieci Prolog przebiegał płynnie, choć warunki były nieco zmienne. Większość zawodników mogła jednak - wedle odczytów - liczyć na podmuchy pod narty, stąd odejmowano im punkty. Aż 6,6 punktu odjęto pierwszemu z Polaków - Jakubowi Wolnemu, który skoczył 116 metrów, a jego awans do konkursu przez długi czas stał pod znakiem zapytania. Ostatecznie nie zdołał go wywalczyć. Wątpliwości co do swojego występu w czwartkowych zawodach nie pozostawili za to Aleksander Zniszczoł oraz Paweł Wąsek, skacząc odpowiednio 124,5 oraz 120 metrów. Skoki narciarskie: PŚ w Lillehammer. Kapitalny lot Kamila Stocha w prologu Niesamowitym skokiem popisał się kolejny z naszych reprezentantów - Kamil Stoch! Startujący z numerem "47" trzykrotny mistrz olimpijski pofrunął 138,5 m, obejmując prowadzenie w prologu. Reakcja jury był natychmiastowa - podjęło ono decyzję o skróceniu rozbiegu. Kolejni zawodnicy startowali więc już nie z ósmej, a siódmej platformy. Przed skokami ostatnich dziesięciu śmiałków doszło do dość długiej przerwy. Wiatr nieco się bowiem rozszalał i trzeba było czekać na unormowanie warunków. Niewiele to pomogło, bowiem gdy Timi Zajc był już w powietrzu, dostał silny podmuch pod narty. W efekcie poszybował aż 144 metry i wyprzedził Kamila Stocha, lecz... nie był to najbezpieczniejszy skok. Tak samo stwierdzili sędziowie, znów obniżając belkę - tym razem o dwa stopnie. W tych okolicznościach - mimo silnego wiatru pod narty - słabo spisał się Piotr Żyła, osiągając zaledwie 119 m. Tuż po Polaku na belce usiadł Anze Lanisek. Skok na odległość 137 m pozwolił mu wyprzedzić swojego rodaka - Timiego Zajca. Kolejnym zawodnikiem był Stefan Kraft, który zanotował bardzo niespokojny lot. Austriak mocno bujał się w powietrzu i skoczył tylko 125 m. To była dla niego fatalna wiadomość, biorąc pod uwagę walkę o triumf w klasyfikacji generalnej cyklu Raw Air. Dawid Kubacki skoczył 131 m, co dało mu siódme miejsce. Na drugim zmagania zakończył Norweg Halvor Egner Granerud. Zaskakująco do rywalizacji nie przystąpiło dwóch fińskich skoczków narciarskich - Antti Aalto oraz Kalle Heikkinen - choć ich nazwiska znajdowały się na liście startowej.