Stoch tym razem minimalnie pokonał Norwega Daniela Andre Tandego i Słoweńca Domena Prevca. Zgodził się, że pasuje mu koszulka lidera PŚ. - Dziękuję, nie mam jej teraz na sobie, ale bardzo mi miło słyszeć takie słowa - powiedział nam po drugiej wygranej w Wiśle. - Bardzo cieszę się z pracy, którą wykonałem podczas całego weekendu. Kosztowało mnie to sporo wysiłku, energii, ale na koniec wszystko ułożyło się dla mnie dobrze - cieszył się Stoch. - Dzisiaj były trochę zwariowane zawody, wiatr naprawdę mieszał, zmieniał się cały czas. Trzeba było nie tylko dobrze wykonać swoją pracę, oddać dwa dobre skoki, ale też mieć trochę szczęścia - podkreślił. Stoch zapewnił, że z jego kolanem wszystko było tym razem w porządku. Poinformował jednak, że wkrótce przejdzie specjalne badania, żeby upewnić się, czy nie dzieje się nic niepokojącego. Rywale trochę go postraszyli? - Nie myślałem o nich. Zdaję sobie sprawę, że poziom jest bardzo wysoki, wielu zawodników skacze bardzo daleko. A przy tym ja skupiam się na sobie, na tym, co chcę zrobić i tylko to mam w głowie - zaznaczył. - Jest kilku zawodników, którzy mogą sięgnąć po Kryształową Kulę. Natomiast ja koncentruję się na sobie. Wiele już przeżyłem, wiele wzlotów i upadków, to też mnie wiele nauczyło. Wiem, że nie powinienem myśleć do przodu, o wygranych, a bardziej skupiać się na tym, co chcę zrobić - stwierdził skoczek z Zębu. Czy bał się, że odległość w drugim skoku nie wystarczy do wygranej? - Nie wiedziałem, który jestem. Wiedziałem, że popełniłem błąd przy wyjściu z progu i to kosztowało mnie trochę metrów. Ale cieszę się, że pomimo tego wygrałem zawody - powiedział. Przebudowana skocznia w Zakopanem może być atutem polskich skoczków w kolejnych konkursach? - Po części tak, ale wielu zawodników na światowym poziomie potrafi się momentalnie dostosować do obiektu, dlatego też nie wolno przekreślać innych i mówić, że my musimy wygrać, bo znamy obiekt - stwierdził. Jeszcze przed mistrzostwami świata zawodników czeka też wyprawa do Azji na zawody w Sapporo i próbę przedolimpijską w Pjongczangu. Na razie nie ma decyzji, w jakim składzie polecą tam Polacy. Stoch chciałby tam wystartować? - No pewnie. Chcę startować, chcę skakać - podkreślił. To trzecia z rzędu wygrana lidera Orłów w konkursie Pucharu Świata. W karierze jeszcze nie miał takiej serii. - Cieszę się tym, co jest, momentem i czerpię z tego radość wielkimi garściami - powiedział. Tym razem w serii finałowej znalazło się tylko trzech Polaków. Wypadek przy pracy? - Nie wiem - odpowiedział Stoch. Z Wisły Waldemar Stelmach Graj razem z nami dla WOŚP! Wesprzyj Orkiestrę na pomagam.interia.pl