Gorąco po kiepskiej dla Polaków inauguracji nowego sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich w fińskiej Ruce. Można odnieść wrażenie, że także w samej kadrze atmosfera jest dość gęsta. Thomas Thurnbichler zapowiedział, że planuje odbyć z zawodnikami rozmowy indywidualne. O pomysł ten zapytano Dawida Kubackiego. Damian Michałowski z TVN-u zrelacjonował, że austriacki szkoleniowiec chce "żeby skoki miały więcej pasji, żeby były z sercem". "Co trener mógł mieć na myśli?" - podpytywał. "Moim zdaniem to nie tędy droga. Tutaj trzeba się skupić na podstawach, na tym co jest proste do zrobienia, a nie rozbijać tych skoków po prostu na milion kawałków, bo to nic nie daje. Gdy ja z nim rozmawiałem, to raczej właśnie w tę stronę. Nie kombinujmy, nie rozkładajmy tego na milion części, bo jak ja sobie rozwalę koncentrację na siedem różnych rzeczy, to żadna z nich nie zadziała dobrze" - ocenił Kubacki. Alarmujący sygnał wysłał również Kamil Stoch, który w ostatnich dwóch konkursach spisał się poniżej oczekiwań (w sobotę nie awansował do serii finałowej, a w niedzielę w ogóle nie zakwalifikował się do zawodów głównych). W rozmowie z Interią Sport podkreślił, że fizycznie czuje się świetnie, ale istotnie jest inny problem. Czy remedium mogłaby być przymusowa przerwa Stocha i zastąpienie go w kadrze na Lillehammer kimś innym? Takie wnioski pojawiają się w przestrzeni publicznej. Zagotowało się po słowach Kamila Stocha na wizji. Nie gryzł się w język. "Brutalnie i szczerze" Maciej Kot dołączony do kadry A polskich skoczków? "Nie ma tematu" Miesiąc przed zawodami w Ruce napłynęły bardzo obiecujące wieści w sprawie Macieja Kota. Okazało się, że skoczek znacznie poprawił swoją dyspozycję i znalazł się bliżej powrotu do zawodów Pucharu Świata. W jego próbach widać teraz swobodę, której brakowało w ostatnich latach. "Swoboda pojawia się wtedy, kiedy skoki chcą lecieć. Ta swoboda nie dotyczy tylko ciała, ale też sfery mentalnej. Jeżeli zawodnik czuje, że skoki odlatują, że może pozwolić sobie nawet na drobny błąd, a one mimo tego są dalekie, to od razu pojawia się większy luz. Doprowadzenie do takiej sytuacji kosztowało mnie wiele pracy. Fajnie, że widać z boku, że te moje skoki są bardziej swobodne. Nie są już wykonywane na siłę z wielką kontrolą. I choćby z tego powodu sprawiają mi większą radość. Tego mi brakowało" - tłumaczył sam skoczek Tomaszowi Kalembie. O to, czy Kot już teraz mógłby wskoczyć do kadry A, w studiu Eurosportu dopytywany był trener bazowy w Polskim Związku Narciarskim, Wojciech Topór. "Nie ma tematu, aby Maciek jechał do Lillehammer. Ma w planach zacząć starty od Pucharu Kontynentalnego" - zadeklarował. Także Thomas Thurnbichler zasygnalizował, że na razie żadnych zmian nie przewiduje. "Bardzo wierzę w swoją drużynę, zawodników i sztab trenerski. Z tym składem chcę pracować w Lillehammer, gdzie odbędą się dwie sesje treningowe i tam popracujemy, żeby się poprawić" - opowiadał przed kamerą Eurosportu. Tymczasem Kamil Stoch, który ewentualnie mógłby zostać zastąpiony przez Macieja Kota, wcale nie jest pewny, że pojedzie do Lillehamer (termin konkursu: 2-3 grudnia). "Muszę się zdać na decyzję trenerów, ale póki co nie ma gdzie skakać. Tymczasem w Lillehammer będziemy mieli gotową skocznię do treningu. Nie chcę jednak robić niczego na siłę, bo to nie ma sensu. (...) Nie wolno panikować, tylko w spokoju trzeba zdecydować, co będzie dla mnie najlepsze" - podsumował dla Interii Sport. Thomas Thurnbichler reaguje na katastrofę z Kamilem Stochem. Trener reprezentacji ocenił Polaków