"Kamil Stoch nowym królem przestworzy", "Złoty Orzeł z Polski" - to tylko niektóre określenia, jakimi austriackie media obdarzyły zwycięzcę Turnieju Czterech Skoczni. To najlepszy występ polskich zawodników w historii. Drugie miejsce zajął Piotr Żyła. "Po dramatycznym finale w Bischofshofen, to Kamil Stoch został nowym królem przestworzy. Z bolącym ramieniem miał trudności z utrzymaniem złotego orła - nagrody za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. Brawo bił mu nawet wielki przegrany imprezy Daniel Andre Tande" - napisała gazeta "Voralberger Nachrichten". Media piszą też o wielkim pechu Norwega. Tande przed ostatnim konkursem prowadził w klasyfikacji generalnej. Miał 1,7 pkt przewagi nad Stochem. Czwarty był wówczas jeszcze Żyła. "Przy ostatnim skoku pękła mu linka przy wiązaniu i tylko dzięki dużym umiejętnościom udało mu się uniknąć upadu. To przekreśliło jego szanse na końcowe zwycięstwo, ale trzeba uczciwie powiedzieć - Stoch zasłużył na to trofeum" - można dalej przeczytać. Austriacy w samych superlatywach piszą o Stochu i przypominają, że dołączył do bardzo wąskiego grona zawodników, którym udało się wygrać cztery najważniejsze imprezy w skokach narciarskich - igrzyska olimpijskie, mistrzostwa globu, klasyfikację generalną Pucharu Świata oraz Turniej Czterech Skoczni. "Thomas Morgenstern, Matti Nykaenen, Espen Bredesen, Jens Weissflog i od wczoraj Kamil Stoch - tak wygląda małe, ale najbardziej elitarne grono w skokach narciarskich" - napisano w "Nachrichten". Dziennikarz zwrócił także uwagę, że wielka w tym zasługa austriackiego trenera Stefana Horngachera. "To dzięki niemu Stoch dostał znowu skrzydeł. Wielki sportowiec wrócił na szczyt i chyba teraz w Polsce nikt nie będzie miał już wątpliwości, że sukcesami może równać się z legendą i ikoną w tym kraju, Adamem Małyszem" - uznano. "Neue Zuericher Zeitung" uznała, że to był wielki dzień dla polskich skoków narciarskich. "Teraz Stoch może mówić o spełnionej karierze. Czego może chcieć więcej skoczek narciarski? No może tytułu w lotach, ale to jest nadal w jego zasięgu. To był turniej Polaków. Drugi Żyła, a czwarty Maciej Kot. Architektami tego cudu są Stefan Horngacher i Adam Małysz" - ocenił szwajcarski dziennikarz. Zwrócił on uwagę, że Małysz doprowadził do zatrudnienia Horngachera w Polsce, a austriacki szkoleniowiec nauczył Stocha, że nawet dzień bez wygranej może być dobry. "Pokazał mu, jak ważna jest cierpliwość, konsekwencja i nie oglądanie się za siebie" - można przeczytać. Po raz pierwszy w historii na podium TCS stanęło dwóch Polaków.