Kamil Stoch z tygodnia na tydzień prezentuje się coraz lepiej, a w Sapporo osiągnął najwyższą lokatę w sezonie. Trzykrotny mistrz olimpijski był czwarty i jak sam przyznał po zakończeniu pierwszego konkursu na Okurayamie, jest zadowolony ze swoich prób. - Skoki były naprawdę bardzo dobre. Popełniam w dalszym ciągu błędy, ale mimo to jestem już blisko "super skakania" - stwierdził w rozmowie z portalem Skijumping.pl. PŚ w Sapporo. Kamil Stoch o swojej motywacji Stoch został zapytany także o motywację do startów w Japonii. Zawodnicy mają za sobą bowiem długą i męczącą podróż, a na miejscu nie mogą liczyć na wsparcie tylu polskich fanów, co w Europie. - To jest kwestia nastawienia. Jeżeli jesteśmy dobrze nastawieni, z odpowiednią dozą motywacji i zaangażowania, to wszystko dobrze się układa - odpowiedział skoczek. Doświadczony zawodnik przyznał, że bardzo chciał przyjechać do Japonii, ponieważ tęsknił za tym krajem. - Szkoda, że nie ma omletów. To jest coś, czego bardzo mi brakuje. I to była moja największa motywacja, żeby tutaj przyjechać - zażartował. Jak wyjaśnił dziennikarz przeprowadzający wywiad, Stoch miał na myśli omlety serwowane w hotelu podczas śniadań. Podczas rozmowy nie zabrakło także wątku najstarszego zawodnika w stawce. 50-letni Noriaki Kasai wystartował w kwalifikacjach, w których zajął 51. miejsce. - Wiecie, jak ja się czuję teraz młodo, jak mi to skrzydeł dodało? - żartował 35-letni Stoch. Jak dodał, dzięki startowi doświadczonego Japończyka on sam może określić siebie mianem "młodego i obiecującego" skoczka. Przy okazji stanowczo zadeklarował, że on sam nie zamierza startować w wieku 50 lat.