- Historia ponoć się nie powtarza, ale to się wydarzyło. Było trochę niepokoju, ale też myślenia, czy Dawid Kubacki nie pozbawi Kamila zwycięstwa, co byłoby dla niego znakomitą sprawą - mówił na gorąco pod skocznią pan Bronisław Stoch, radując się drugim z rzędu zwycięstwem syna w TCS, a przede wszystkim powtórzeniem niebywałego osiągnięcia. Polak, jako drugi skoczek w historii, obok Niemca Svena Hannawalda, wygrał wszystkie cztery konkursy. - Kamil zasługuje na takie osiągnięcie, ale to nie jest historyczny wynik, tylko wyrównanie rekordu Hannawalda. Ten, kto przeczytał książkę Svena, na pewno darzy go szacunkiem - powiedział ojciec mistrza z Zębu. Okazuje się, że obniżona belka startowa przed finałowym skokiem, szczególnie nie zdenerwowała seniora Stocha. - Ja zawsze się denerwuję, bo jestem nie tylko kibicem, ale przede wszystkim ojcem - dodał. Ten triumf to owoc pracy i wielkiej odporności na stres Orła z Zębu. - Skoczkowie szczególnie ocierają się o ryzyko przy zmienności warunków. Myślę, że wszyscy zawodnicy zasługują na wielki szacunek. Kłaniam im się nisko - zakończył pan Bronisław. Art