Po siedmiu latach przerwy PŚ w skokach wrócił do Titisee-Neustadt. Skocznia Hochfirstschanze przeszła sporą modernizację, a jej punkt konstrukcyjny przesunięto ze 120 na 125 metr. Trener Łukasz Kruczek do zespołu na konkursy w Titisee-Neustadt powołał po raz pierwszy w tym sezonie Klemensa Murańkę. Obok niego w kwalifikacjach wzięli udział: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Maciej Kot, Jan Ziobro, Krzysztof Miętus i Dawid Kubacki. W kadrze zabrakło jedynego Polaka, który jest aktualnie w czołowej "10" klasyfikacji generalnej PŚ Krzysztofa Bieguna. Dziesiąty w klasyfikacji pucharowej zawodnik pojechał na Uniwersjadę, która odbywa się we włoskim Predazzo. Jako pierwszy z reprezentantów Polski na rozbiegu pojawił się Krzysztof Miętus, który oddał dobry skok na odległość 128 metrów (nota 124,5 pkt). Wystarczyło to, żeby awansować do konkursu głównego. Pół metra bliżej od Miętusa wylądował Klemens Murańka (nota 122,6 pkt), ale on też zapewnił sobie udział w pierwszej serii zawodów. Bez problemów awans uzyskał Dawid Kubacki za próbę na odległość 131 m (nota 131,5 pkt). Jan Ziobro również nie zawiódł (128,5 m, nota 125,6 pkt). Znakomity skok oddał Kamil Stoch. Lider naszej kadry osiągnął 136,5 m i z notą 143,4 pkt wygrał kwalifikacje. Piotr Żyła miał niewiele gorszą próbę od Stocha - 135 m (nota 136,3 pkt). Identyczny wynik osiągnął Maciej Kot, ale otrzymał lepsze noty od sędziów 137,1 pkt, co dało mu 5. miejsce. Żyła został sklasyfikowany na 7. pozycji. Miejsca pozostałych Polaków: Kubacki 16., Ziobro 32., Miętus 35. i Murańka 37. - Skoki były ok, ale to jeszcze nie jest to, czego bym sobie życzył. Brakuje timingu, dobrego wybicia, trochę te skoki były spóźnione. Ale myślę, że to efekt długiej podróży. No i dziś zaczęliśmy rywalizację wcześniej niż zwykle - powiedział Stoch w rozmowie z RMF FM. - Wiedziałem, że teraz skocznie będą trochę łatwiejsze, zawody będą inne, bo na początku zawsze jest trochę więcej stresu, emocji. No i nie ukrywam, że skocznie w Skandynawii nie są łatwe i są mocno uzależnione od warunków. Tak że myślę, że teraz będzie dużo lepiej - dodał. Sporym zaskoczeniem była słabsza postawa Austriaka Andreasa Koflera, który osiągnął 123 m i ponieważ zajął 44. miejsce, nie wystartuje w sobotnich zawodach. Z czołówki Pucharu Świata, która nie musi brać udziału w kwalifikacjach i traktuje je wyłącznie treningowo, najdalej - na 139. metrze - wylądował Niemiec Andreas Wellinger. To był najdłuższy skok dnia. Lider klasyfikacji generalnej Austriak Gregor Schlierenzauer uzyskał 135,5 m, a drugi w niej Japończyk Taku Takeuchi wylądował trzy metry dalej. Wysoką formę zaprezentował także najstarszy w stawce zawodników 41-letni Japończyk Noriaki Kasai, lądując na 137,5 m. Z próby zrezygnował w piątek Austriak Thomas Morgenstern. Sobotni konkurs rozpocznie się o godzinie 14, dwie godziny wcześniej zaplanowano serię próbną.